Mama na szczęście wyszła, bo zdążyłam się z nią pokłócić, bo gdy poszłam do kuchni, to ona oczywiście zaraz musiała tam wejść. Zasnęłam po śniadaniu. Teraz jest 14. Obiadu nie ma i już pewnie nie będzie albo będzie coś z łatwizny, bo mama powie, że jest zmęczona. Póki co zaczęła napieprzać przez telefon z koleżaneczką. O korekta! Jest chora, a nie zmęczona. Kończę, bo szkoda moich słów na tę babę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz