Kocham ciszę nocy w domu. Wczoraj po nocce kupiłam mamie bukiet frezji. Jeśli dzisiaj wstanę zadzwonię do Edy z życzeniami urodzinowymi. Był czas, że mama nie miała żadnej koleżanki, a teraz multum. Tyle, że żadnej z tych plotkar nie może powiedzieć, że jej źle. Gra strongwomenkę.
Ojej, trzeba jechać do Trzebini, bo Edytka ma urodziny. No na pewno. Do Piotrusia malutka jak trusia, a na mnie się drze, bo leżę i nie idę z psem i ona biedna, bo stara, musi iść. Olunia następna. Myśli, że jak jej się przypomnienie w telefonie włączy, że trzeba dać psu na tarczycę i ona do mnie zadzwoni i mi powie weź daj psu, to ja będę tak jak ona mu wciskać tabletki do gardła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz