środa, 7 listopada 2018

Żyj dniem!

Poprzedni post to znowu uleganie urojeniom. Myślę, że nie czuję się pewnie w życiu i stąd obawy o zmiany w życiu. Tak naprawdę mało miałam w życiu okazji by przekonać się, na ile jestem silna i jak sobie poradzę w samodzielnym życiu. I jeszcze jedna myśl: nie jestem zadowolona z życia, nie czuję w sobie szczęścia skoro ciągle dumam kiedy i jak ono się zmieni. Nie akceptuje tego, co mam. Nawet jeśli czasem się zapędzę i marzę: o związku, dziecku, własnym kawałku podłogi, karierze naukowej, to zaraz strach, że może być gorzej niż jest, każe mi przestać marzyć i nie planować. Wtedy jedynym rozwiązaniem na moje niespełnienie jest planowanie życia po zmianach, które nadejść muszą. A może trzeba się zapytać, co jeśli to ja umrę pierwsza? Może powinnam żyć w poczuciu szczęścia, a nie planować? Bo co jeśli jutra nie ma? Dlatego postanawiam, że ilekroć zaatakują mnie urojenia i lęki o życie bez bliskich, powiem sobie jestem szczęśliwa już teraz i to poczucie szczęścia rozciągnie się i będzie promieniować na następne lata. A poza tym jeśli nie mam w życiu nic, to już nic nie stracę. Żyj dniem, chwytaj dzień i to, co w nim dał los.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz