środa, 7 listopada 2018

Mysz i dowód miłości

Udało się przenieść kod do ebooków na nowy telefon.
Mama pojechała do babci. Jest wieczór, Ola u siebie ogląda telewizję, ja u siebie przeglądałam fb. Mama u babci sprząta po gotowaniu i posiłku. Tata- nie piszę, bo on nie ma znaczenia. Odnotowuję tylko, że jeszcze żyje.
Na fejsie taki cytat z Kraszewskiego: "Jedna książka w domu, to tak jak mysz, przyprowadzi za sobą i drugą, i trzecią, już ci nie dadzą spokoju".
Ciągle jest we mnie ta wiadomość, że zamykają konkurencyjną sortownię. Ponoć wypowiedzieli im najem budynku. Moi byli współpracownicy nie mają pracy. Cieszę się, że to nie ja. Martwię się, że jeśli kiedyś kupią Solid, by w ten sposób wrócić do Krakowa, to ja wówczas stracę mamę. Jest bowiem we mnie takie przeświadczenie, że gdy zmieni się mój pracodawca i tryb pracy, to wówczas schorowana mama, podda się i odejdzie. Muszę sobie powiedzieć już dziś: że to piękny dowód zaufania, oddania, miłości, że mama nie będzie chciała być sama w domu i że jeśli tak będzie, to nie mogę się obwiniać za mamy śmierć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz