Gdy nie ma mamy, Ola jest łagodniejsza, traktuje mnie po partnersku, a nie jak głupka. Gdy tylko radar wychwyci mamę, staję się złem koniecznym. Dzisiejsza awantura w sklepie była o to, że mama nie chciała stać w piekarni po chleb, bo to nie komuna. Po dobre rzeczy warto stać. Teraz jesteśmy po obiedzie, a ja dumam czy ustąpić i jechać z powrotem do Bonarki czy nie. Ustąpię, umyję gary i pojadę. Jak zwykle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz