Wstałam o 9:30 i o 11:00 już mi się nudziło. Zdrzemnęłam się. Obudził mnie SMS od Andrzeja. Prosił mnie o mój adres, bo chce mi odesłać moją książkę kucharską, którą u Niego zostawiłam. To ładnie z Jego strony. Teraz jestem po obiedzie. Umyłam i mam chwilę. Tata powiedział mi kiedyś, że prosi mnie żebym żyła swoim życiem. Ale czy którekolwiek z naszych Rodziców dopuszcza żebyśmy z Olą robiły i wracały kiedy chcemy? Zastanawia mnie to bo czy ja chcę kontynuować znajomość z Andrzejem? Chcę Blogu. Ale jestem też ciekawa klubu na Wodnej. Jeśli jest tam pracownia terapeutyczna, to jestem zainteresowana. Mama z Olą dały mi a konto prezentu imieninowego szlafrok z polaru. Jest przepiękny. Muszę też wypracować sobie stałą godzinę na naukę angielskiego. Sobota po obiedzie, to dobry czas! Mam taką straszną ochotę kupić sobie discmana i słuchać książek po angielsku. Ale czy z tej pensji? Muszę policzyć. Jeszcze za wcześnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz