W domu awantura. Tata sprzeciwił się wymianie instalacji elektrycznej. Wmieszali mnie w tę awanturę. Nie mam z nią nic wspólnego. Ja żyję tym, że kończę terapię w Białym Domku. I tym, że Centrum na Wodnej się o mnie upomniało. To jest moja siła po tej terapii: nie wdaję się w prowokacje Rodziców, które rujnują relacje. I wiesz co, Blogu? Oni walczą o mnie! Bo tylko ja mam obiektywny ich osąd. W głębi ducha mama gardzi Olą. Bo gardzi się każdym, kogo się boi. Piotrek jest poza konkursem, bo póki co wypiął się na rodzinę. A ja? Otóż ja na powrót, jak przed 16 laty, jestem niezależna. No to myślę, że jeszcze nie raz będą takie sceny.
środa, 30 października 2024
wtorek, 29 października 2024
Po raz pierwszy
Po raz pierwszy Piotrek określił termin kiedy będę mogła zamknąć firmę. Spłacił jeden z samochodów, sprzedaje go. Składamy wniosek o cesję leasingu pomiędzy firmami. Zanim zamknę firmę dopilnuję bym nie miała żadnego majątku. Nie będę robić zębów. Nie kupię wzoru zegara do haftu, bo chcę sobie wyhaftować swoje dzieci. Może wrócę do Kółka na Sokolską. Zrezygnowałam ze względu na Klub Pacjenta w Białym Domku. Ale tam już nie wrócę. Co raz mniej rzeczy muszę kupić. Teraz ładowarka do laptopa i 5 segregatorów + koszulki na dokumenty.
sobota, 26 października 2024
Żyj własnym życiem
Wstałam o 9:30 i o 11:00 już mi się nudziło. Zdrzemnęłam się. Obudził mnie SMS od Andrzeja. Prosił mnie o mój adres, bo chce mi odesłać moją książkę kucharską, którą u Niego zostawiłam. To ładnie z Jego strony. Teraz jestem po obiedzie. Umyłam i mam chwilę. Tata powiedział mi kiedyś, że prosi mnie żebym żyła swoim życiem. Ale czy którekolwiek z naszych Rodziców dopuszcza żebyśmy z Olą robiły i wracały kiedy chcemy? Zastanawia mnie to bo czy ja chcę kontynuować znajomość z Andrzejem? Chcę Blogu. Ale jestem też ciekawa klubu na Wodnej. Jeśli jest tam pracownia terapeutyczna, to jestem zainteresowana. Mama z Olą dały mi a konto prezentu imieninowego szlafrok z polaru. Jest przepiękny. Muszę też wypracować sobie stałą godzinę na naukę angielskiego. Sobota po obiedzie, to dobry czas! Mam taką straszną ochotę kupić sobie discmana i słuchać książek po angielsku. Ale czy z tej pensji? Muszę policzyć. Jeszcze za wcześnie!
czwartek, 24 października 2024
Myśli swobodne
1. Zatęskniłam za Ogim. Chociaż lubię Edzia. To taki spokojny pies. Ogi był prędki jak wiatr. Żył szybko, jakby wiedział że to będzie krótkie życie. Kochałam Ogiczka. Jak każdego z naszych psów. Klakierowi nie ufam i boję się Go. Edward najbardziej kocha Olę. Żyją sobie w symbiozie spacerowo-kanapowej.
2. Zastanawiam się czy iść na Targi Książki. Nie mam kasy na kupowanie ani ochoty by przeciskać się między ludźmi. Ale też co innego, że nie wiem co kupić. Ale chyba jednak ten weekend sobie przeleżę. Poczytam sobie powieść świąteczną. Może w sobotę uda mi się zrobić badania 40 plus.
środa, 23 października 2024
Jak widzę swoją przyszłość
wtorek, 22 października 2024
Nie ma tego złego, co by...
Piotrek spłacił przedterminowo kredyt. Przyczyny nie znam. Wyjdzie w praniu. Jedno jest pewne szaleństwo z Andrzejem pokazało im wszystkim, że to ja jestem panią mojego życia i majątku. Decyduję o sobie i zawsze mogę podjąć działania, które będą im nie w smak. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zobaczymy czy i jakie będą kolejne działania. A mama próbowała mnie sprowokować do pyskówki o Tacie i tego, jak On zniszczył jej życie. Zrobili to sobie oboje. Kochali się kiedyś, ale gdy ustała euforia związku i pojawiły się trudności i choroby każdego z nich zaczęli ze sobą walczyć.
poniedziałek, 21 października 2024
Nadrzędny sukces terapii
Prawda jest taka, że dużo myślałam o Artku, że planowałam życie z nim, chociaż on tego nie chce. Bałam się konsekwencji, a konkretnie utraty prawa do decydowania o sobie. Dzisiaj jestem w domu i mi dobrze. Wylałam moje żale na mamę, ulżyło mi. Tata dba o mnie. A ja nie muszę obawiać się przyszłości. Nic nie łączy mnie ani z Andrzejem ani z Artkiem. I nie musi łączyć. Było, minęło. Poprostu jestem bezpieczna. I musiało minąć 3 miesiące terapii bym mogła to sobie powiedzieć. Dzięki Tacie i terapii wcieliłam w życie asertywność. Wobec mamy, rodzeństwa czy kolejnych miłostek. I jest jeszcze jedna rzecz, którą sobie uświadomiłam. Jest we mnie ogromną siła do odbudowy swojego życia. Choroba mnie upodla, a ja wstaję. Jaka Ewa urodziła się po tej terapii? Bezpieczna, krytyczna wobec siebie, młoda i chcąca żyć.
niedziela, 20 października 2024
Przestraszyłam się
Dzisiaj zanim wstałam, chociaż już po lekach, a może właśnie dlatego że po nich, przyszła myśl, że jestem śmiertelna i że kiedyś odejdę. I tak zwyczajnie się przestraszyłam. I dotarło do mnie, że te moje siwe włosy o czymś świadczą. I to niekoniecznie o doświadczeniu życiowym. I nie zostanie po mnie ślad, a śmierć będzie wybawieniem. Jeśli będę mieć jakieś pieniądze to znajdą się chętni na nie. Odejdę w samotności. I dobrze, bo nie nadaję się na partnerkę. Bardzo bym chciała żyć w dps-ie. Mieć rentę i żyć z rodziną na odległość. Może kiedyś będę wspominać ten czas jako narzekanie. Gdy tylko mama straci kontrolę nade mną załatwię sobie rentę. Po czym wrócę do pracy. Teraz mama wpierdoliła się w moje życie, poczekam.
czwartek, 17 października 2024
Rozgrzeszenie
Widziałam się dzisiaj z Andrzejem. Sam nie wie czy Go łamie grypa czy nie. Powiedział ważną rzecz, że on korzysta z Klubu Pacjenta by wyjść do ludzi, bo nie ma pracy. Poczułam się rozgrzeszona, że wątpliwym jest czy będę chodzić na jakikolwiek Klub. Czekałam na Niego bo poprosiłam Go by przyniósł mi podstawki na jajko na miękko. Dopiero, gdy mama ich szukała przypomniało mi się, że je wzięłam do Andrzeja. A tak to dobrze, Blogu.
środa, 16 października 2024
Zadumana
Dumam Blogu nad chodzeniem na Klub Pacjenta na Wodną. Do tego na Białym Domku nie będę chodzić, bo nie odpowiadają monotematyczne zajęcia. A raczej i przede wszystkim godziny spotkań. I myślę Blogu, że personel medyczny Białego Domku już jest tak przyzwyczajony do mnie, że może mają mnie dość. Dwie terapie w jednym roku. Ależ miałam kryzys przez maj i czerwiec. Szpital to był walka o umysł. A Biały Domek to stopniowe włączanie się do nowej sytuacji rodzinnej. Relacja z Olą kładzie się cieniem. Ola jest zła przez pieniądze. Gdy zamieszkałam z Andrzejem, zadzwoniła do mnie i powiedziała, że skoro zaczynam nową drogę w życiu, to ona w prezencie spłaci do końca moją Toyotę. Jaka ona moja, skoro nią nie jeżdżę. Po wielu dopłatach kredyt został zamknięty. Przywiozłam Oli potwierdzenie z Banku, a Ola nie finalizuje umowy darowizny. Bo póki samochód jest na firmę Piotrek płaci za paliwo. Ale kombinatoryka zawsze wyjdzie w praniu. Tak naprawdę Ola chciała zabezpieczyć samochód bym go nie wzięła do swojego związku. No i popłynęły z kasą i nic nie mają. Spoko komornik będzie miał co zabrać. Bo kwestią czasu jest, gdy Piotrek znów czegoś nie zapłaci. Na obie Toyoty zapracowałam ja. I z żadnej nic nie mam. Więc Oleńka sreńko stul pysk i powściągnij swoje humory, frustracje i fochy.
wtorek, 15 października 2024
Spostrzeżenia
Jak to miło być niezależną żywieniowo od mamy. Do Taty szczela aluzjami o ceny prądu, a sama śpi na telewizorze. Blogu, czy naprawdę mając do wyboru związek zakończony moim ubezwłasnowolnieniem, a starość z siostrą wybrałabym tego mężczyznę? Tak, Blogu. Ale nie szukam. Albo odnajdziemy drogę do siebie albo nie. Jak widzisz Blogu przyszłość widzę pesymistycznie. Ale chciałabym ci, Blogu, powiedzieć, że myślę nad podsumowaniem terapii. Terapia grupowa nauczyła mnie wyrozumiałości dla innych. Nauczyła mnie też trochę słuchać innych. Terapia indywidualna była najcięższą ze wszystkich form. Słabo odnalazłam język z przydzielonym mi psychologiem. Ale wyniosłam z niej ostrzeżenie, że moja asertywność nie może naruszać granic ludzi wokół mnie. Muzykoterapia nie otworzyła mojej duszy. Całą terapię traktuję jako powstrzymaniem od depresji poszpitalnej, zapobieganie kryzysowi i mądre, owocne włączanie w codzienność. I za to jestem wdzięczna.
niedziela, 13 października 2024
Grafika i nasze relacje
Mama na WhatsApp posłała mi sympatyczną grafikę. Ale nie mogę jej zaufać. Zresztą cięta Ola niszczy każdą nić porozumienia między nami. I może dobrze, bo płacić za dobroć czy służyć, to interes, a nie rodzina. Mama zadzwoniła do Edy. Badała grunt odnośnie świąt. Nic się nie dowiedziała. Tata chciał żebyśmy pojechali gdzieś na Nowy Rok. A ja chcę iść w ból mojej zniszczonej rodziny. Moja mama zapomniała użyć w stosunku do mnie 3 słów: przepraszam że cię obrażałam i wykorzystywałam. Dziękuję, że byłaś. Proszę Cię bądź ze mną. Ale mama nie umie przyznać się do winy. Tak dobrze się z nią oglądało program telewizyjny Boomerzy contra Millennialsi. Jaka przyszłość mnie czeka? Po co myśleć o przyszłości i układaniu się z Olą, skoro teraz byłabym głodna? Zresztą bez mamy Ola będzie słabym ogniwem. Tylko przetrzymać. Bohaterka Ola pyskowała o Toyotę, a teraz nie finalizuje darowizny. Na co liczy? Że mi komornik weźmie za ubezpieczenie? Moje rodzeństwo może mi skoczyć. Oboje mogliby siedzieć za agitowanie i wymuszenie na osobie chorej psychicznie do założenia firmy w celu ukrycia zysku. Chcesz siedzieć siostrzyczko? Chcesz wbić nóż w mamy serce? Powodzenia. Tylko po co takie emocje? Bo i mama i Ola przyzwyczaiły się, że mogą na mnie odreagować swoje emocje. A tu się okazuje, że nie mogą. I właśnie dlatego nigdzie nie pojadę z Tatą. Nie będziecie miały wytchnienia.
sobota, 12 października 2024
Gospodyni
Mama jest "milutka" by wkupić się w moje zaufanie. Kupiła mi draże i dopytuje o książkę, którą czytam. Ale ją Oleńka załatwiła! Wróciły wykończone po maratonie z Edkiem. Oleńka na fotel, a mama zaiwaniać do kuchni. Skończy się tak, że zaśnie przed telewizorem po obiedzie. I ciekawe czy zdoła umyć naczynia? Póki co włączyła radio. Nie umie znieść tej ciszy. A Ola pyta czy jej pomóc? Gdyby chciała to zrobić to by ruszyła zad, a nie pytała. I jeszcze mama kupiła drożdże i czekoladę. Wątpię żeby upiekła cokolwiek, będzie zaraz zmęczona, gdy rozgrzeje się od posiłku. Mądra gospodyni wysłałaby córkę samą by odczuła samotność, a sama w tym czasie ugotowała posiłek. No ale mama ma się za kogoś lepszego niż gospodynię. Co nie przeszkadza jej przed koleżankami tę gospodynię grać.
piątek, 11 października 2024
Kogo trawią emocje?
Zjadły, mama umyła, chociaż Oleńka sreńka mówiła, że potem się umyje. Wypiły kawę. Ola rozsiadła się w swoim pokoju, a mama śpi na telewizorze. Mama mówiła do Oli, że cały ranek sprzątała, Tata mi powiedział, że leżała i oglądała telewizję. Teraz już wiem dlaczego Ola nie jeździła do sklepu bez mamy: nie wie co kupić, bo nie gotuje i sknerzy kasę. Mama gadała na Tatę, a Ola przytakiwała, ale najpierw oceniła czy mama wystarczająco dobrze posprzątała. I oczywiście chciała się wyżyć, że dozownik mydła zepsuty, a tu mamusia zepsuła i się nie udało. Mama ukradła Tacie długopis. Proste! Bo ja wzięłam te, które kupiłam. Co ja sponsor? A najlepsze było jak gotowała. Trzy razy szła do sklepu, bo czegoś jej brakło. Dawniej wysyłałby mnie, a tak trzeba samemu. I choć powinnam mieć litość, to przypomina mi się jak mówiła mi, że jestem niechciana, albo gówno albo złodziejka. No to masz chcianą Oleńkę, "mamusiu droga". Radź sobie, skoro ja też muszę. Teraz emocje trawią mnie, potem będą ciebie!
Mama walczy
Mama walczy. Dzisiaj powiedziała mi, że nie sprząta dla nas, tylko dla siebie. Więc po co wypomina? Ponarzekała sobie, a potem tekst, że nie można być świnią całe życie. Więc jej odparłam, że dobrze powiedziane. A mnie przypomina się Eda czy Monia, która w ogóle nie sprząta. I jakoś się da. Zresztą Ola też nie sprząta. I walizeczkę mamusia też musiała wynieść sama. Uczy się, że na mnie nie ma co liczyć. Wkurwiona jest taka, że głowa mała. Pojedzie z Olą do sklepu odreagować. Nakupują jedzenia, które będą upychać po lodówce bo taki syf mają na ich półkach. Tata wziął sobie lody. No to po sobie umyje. Wystarczy, że sprzątam po obiedzie.
czwartek, 10 października 2024
Dzień na terapii i w domu
Mama wróciła z Zakopanego. Nie wiem dlaczego, ale coś się zepsuło w samochodzie. Już to załatwiły. Byłam sobie dzisiaj w sukience na terapii. Fajny był dzień. Łukasz przyniósł ucierane cytrynowe. Byłam w grupie kulinarnej. Zrobiłyśmy sałatkę z selera konserwowego. Ponieważ nie było hortiterapii poszliśmy na wykład dyrektora szpitala ds medycznych o relacjach w zdrowiu psychicznym. Na kiermaszu kupiłam czarny portfel z filcu. Dałam go mamie dla p. Uli, jej koleżanki, bo wiem, że nigdy tyle nie oszczędzę. Wolę zrobić zęby! Sprowadziłam mamę na ziemię mówiąc, że nie myję pieca po Oli gotowaniu i że nie pójdę Jej po lody. I jakoś Oli nie wysłała. Mama powiedziała żebym nie kupowała prezentów na Boże Narodzenie. A kto w ogóle planował kupić im cokolwiek? Zamiast zjeść porządny obiad jedzą pierdoły. Idę zjeść kolację. Edward nie daje im spokoju. Obgadują nas. Oleńka sreńka skarży się mamusi jakie ma ciężkie życie. No masz siostra! Bo jesteś wredna dla ludzi! A mama szybko się dostosowała do sytuacji. Ale nawyki do wysługiwania się mną zostały.
środa, 9 października 2024
Jeż
wtorek, 8 października 2024
Dobry dzień
niedziela, 6 października 2024
Nie mam już siły
Źle mi, Blogu. Dobrze, że chociaż nie ma mamy, bo pewnie już by wył telewizor. Poczułam taką bezradność, niemoc, że nic nie zależy ode mnie. Jeszcze jutro ta beznadziejna psycholog w Białym Domku. Chciałabym być na rencie. Chciałabym odejść z Solidu. Chciałabym studiować. Chciałabym móc spać w nocy. Chciałabym móc ułożyć sobie grafik dnia. Zamiast tego będę musiała tyrać na noce. Mama pewnie jest szczęśliwa, bo chce żebym obróciła się w chorobę. To się już stało. Nie chce się nic, nie cieszy cię nic- śpiewał Piasek. Długów w ZUS-ie spłacać nie będę. Na leczenie zębów mnie chyba nie będzie stać. Po co to wszystko? Zetnę włosy, mama z Olą będą komentować, nie powiem na to nic. Teraz płyną mi łzy. Moja kurwa siostra karze mnie ciszą i pogardą za to, że nie daję jej mnie gnoić. Za to, że znalazłam pomoc Taty. Ale on jest bezsilny wobec mojego brata gnoja. Jak my wszyscy. I może być, Blogu, na mnie, że zniszczyłam rodzinę. A zrobił to mój brat. Cóż będę się przejmować, skoro nie mogę o sobie decydować. Zarżnie mnie ten Solid na śmierć. Ale nawet Tata chce bym tam wróciła. Nie mam już siły. A może pojadę jutro do Carrefoura i zapytam czy nie szukają kasjerów?
Władza w Kościele
No poszłam do kościoła! No, po zbóju! Siostra zakonna mnie wygoniła gdy siedziałam i czytałam "Gościa" mówiąc, że ona musi zamknąć kościół i pogasić światła. No pal licho mnie! Ale siedzą w ławkach ludzie, modlą się, a siostra zaprowadza porządek. Ale wiadomo z zakonnicami się nie dyskutuje. Niech poczują, że coś mogą, bo przecież wiadomo, że nie mogą nic. To ofiary patrchiatu w Kościele.
Po co idę do kościoła?
sobota, 5 października 2024
Kombinacja
Nie wiem czy przetrwa nasza znajomość z Moniką. Może a może nie. Po wizycie u Niej zraziłam się do niej po tym, gdy usiłowała mnie przekonać, że psychiatra pozwolił Jej raz w tygodniu pić wino i leczyć się ze stanu przed drepresyjnego. Ale w którymś momencie powiedziała: no! Nareszcie mam takie L4, że nikt się nie przyczepi. Czego Monia nie wie? Gdy się zacznie brać leki to nie ma odwrotu, gdyż każde odstawienie leków powoduje progres choroby. Monika nie zdaje sobie sprawy jak ciężko jest na zamkniętym, a tam Monia wyląduje. Czy posypie się Jej małżeństwo i sytuacja zawodowa tego nie wiem. Za 3 miesiące Monia odstawi leki. Pełna sił i optymizmu wróci do Biedry. Spali się tam doszczętnie. Wyleci z Kolorowego za półroczne L4. Ale spoko zostanie w Biedrze. I tak od L4 do L4. I dlatego właśnie wycofuje się z Avonu. Bo na to trzeba pieniądze. Z lokaty musi dołożyć do auta i po pieniądzach. Później będzie część pensji, więc będzie Jej ciężej. A że boi się czy Jej nie wypierdolą w głąb Nowej Huty tak, że sama zrezygnuje z Biedry. I pójdzie do Kauflandu i ją wypierdolą za prostactwo w stosunku do Klientów. Tam jest wyższa klasa niż dla biedoty w Biedronce. Także jasnym jest, że Monia chce rentę. Ale wie, że jej mąż nie pozwoliłby Jej nie pracować, więc będzie schorowana. A ja Blogu jeszcze miesiąc i wracam do pracy.
czwartek, 3 października 2024
Nie mam takiej mocy
Co robić z tyloma wolnymi godzinami?- zapytała bohaterka książki, którą czytam, odnośnie niedzieli. Ja też mam taki kłopot. Albo raczej po co wstawać z łóżka. Ostatnio skutecznym było napominanie siebie samej, że nie po to Tata czeka na mnie z posiłkiem bym udawała sen! Dzisiaj zasnęłam z emocji. Po powrocie z wystawy designu dopiero sen przyniósł wyciszenie od strachu, że Monia zaniedba leczenie zaburzenia depresyjno-lękowego, które stwierdził dzisiaj u Niej psychiatra. Nie mam mocy by Ją od tego ustrzec.
wtorek, 1 października 2024
Przełom
Wczorajszy dzień był trudny na terapii indywidualnej. Było sporo moich łez. Strachu przed tym jak będziemy żyć z rodzeństwem bez rodziców. Jak i czy się dogadamy? Łzy bezsilności i wstydu, że gdy Tata leżał w domu po operacji nie poczuwałam się w obowiązku ugotować Mu jedzenie. Łzy nienawiści do samej siebie, że nie mam odwagi zwrócić Piotrkowi uwagi o długi. Ale wypłakałam oczy i po chwili byłam już spokojna i silna.Wróciłam do domu. Tak jak umiałam pomogłam Oli, bo była chora, a mama jest w Zakopanem. Dzisiaj przyszła myśl, że ja nie chcę mieć męża. Jeśli już to kochanka. I to oczywiście! starszego od siebie, o 10 czy 15 lat. Zestarzeję się tu w mieszkaniu Rodziców. Odwrócą się rolę. Tak jak teraz to Rodzice dbają o Olę i mnie, tak my zadbamy o Nich. Nie będziemy walczyć ze sobą. A później sprzedamy majątek i zamieszkamy z Edą. Po to by pomóc Jej i chłopakom spłacić długi Piotrka. Nie chcę Artka, Andrzej już jest przeszłością. Chcę pracować, odpoczywać i oddawać się swoim pasjom. Pokonujemy trudności tak jak umiemy.