wtorek, 28 maja 2024

O istocie związku

 Pewnego wieczoru Andrzej powiedział mi, że w żadnej z encyklik Jana Pawła II nie ma miłości. Nie mogłam w to uwierzyć. Zastanawiałam się jak tak wrażliwy człowiek mógł w swojej twórczości pominąć tak ważny aspekt. Cisza w telefonie pomiędzy mną a Andrzejem wydłużała się. W końcu przyszła do mnie myśl, że może Karol Wojtyła Jej nie zaznał. Bo miłości Matki nie zaznał, bo odeszła i on złamany tym bólem oddał się Bogu poprzez kapłaństwo. Ale poszłam do biblioteki i znalazłam bodaj najbardziej osobisty ze wszystkich dzieł Papieża. W medytacji "Przed sklepem Jubilera" opisał on historię oświadczyn Teresy i Andrzeja. To historia Teresy Życzkowskiej i Andrzeja Półtawskiego. Wedle słów Karola Wojtyły Andrzej myślał o Teresie w ten sposób " doszedłem do Teresy drogą dosyć długą, nie odnalazłem jej od razu. Nie pamiętam nawet, czy pierwszemu naszemu spotkaniu towarzyszło jakieś przeczucie lub coś w tym rodzaju. I chyba nawet nie wiem, co znaczy miłość z pierwszego wejrzenia. Po pewnym czasie stwierdziłem, że znalała się w polu mej uwagi, to znaczy, że musiałem się nią interesować i równocześnie godziłem się na to, że muszę. Mogłem wprawdzie nie postępować tak, jak czułem, że muszę, lecz sąsziłem, że nie miałoby to sensu. Widocznie coś było w Teresie, co odpowiadało mej osobowości." Odpowiedź Teresy na oświadczyny Andrzeja była taka: "odpowiedziałam tak- nie od razu, ale po upływie kilku minut, a jednak nie mogło być w ciągu tych minut żadnej refleksji, nie mogło też być żadnej walki motywów. Odpowiedź więc była prawie zdeterminowana. Wiedzieliśmy oboje, że sięga w całą przeszłość i wychyla się w przyszłość daleko, że zanurza się w naszym istnieniu jak czółno tkackie, aby uchwycić ten główny wątek, co decyduje o wzorze tkaniny". Teresa Życzkowska była zdeterminowana by wziąść i tkać taką miłość, która będzie Jej dana. Bo kochała innego mężczyznę. Kochała Karola Wojtyłę. On ją też zresztą. Nie będę Teresą! Nie pójdę za innym mężczyzną! W Twoich ramionach utonę Andrzeju! Tak jak św. Kapłan z Ars w akcie miłości tak ja Ci powiem: kocham cię i moim życzeniem jest kochać Cię aż do ostatniego spotkania w moim życiu. I nie pozwolę byśmy popełnili błąd jak Rak, który " siada, gdzie atłasem jest zasłany fotel pełen tęsknych myśli i wbitego w przestrzeń wzroku bez nadziei, że się ziści sen, co przychodzi raz w roku, że w tym czasie kiedy liście posłuchają grawitacji, pójdę poprzez mgłę i smutek i znów spotkam Cię na stacji". Nie, Andrzeju, żadne raz do roku. Będzie namiętnie, będzie pięknie. Bo ani Ty Andrzeju, ani Ty Raku nie chcecie dla mnie źle. Chcecie bym rozwikłała wieczny problem każdego związku. Bym połączyła obie te potrzeby poczucia bezpieczeństwa i przygody. A klucz jest w szczerości. Bo z niej zaufanie. I prostym wówczas się staje, że w małżeństwie zdarza nam się oczekiwać poddaństwa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz