Ludzie w pracy zapomnieli o moim kryzysie, inni jak Darek odchodzą. Kinga ze skarbca odeszła, Bożena odejdzie za 8 miesięcy, Jadzia za 7. Odeszła Agnieszka F. A nowym ludziom nie mówię już na co choruję. Znajomość z Bożeną umrze śmiercią emerytalną, tzn. na początku będzie jeszcze znać osoby z załogi, a potem już coraz mniej, mnie tak naprawdę nie interesują jej wnuki i jej choroby. Wspólna podróż dobiegnie końca. Odejdzie też p. Ela, pełna rezerwy i niedomówień w stosunku do mnie. Ale to właśnie Jej zawdzięczam to, że odsunęła mnie od skarbca. Bo mnie skarbiec nie służy. Mama próbuje wymusić na mnie pójście na plac, sprzątanie. A ja się nie podejmuję. Gdyby była w domu Ola to by się obie na mnie darły i robiły wymówki. Wiesz co Blogu? Nie muszę się śpieszyć z przejściem na rentę. Bo ty Blogu wiesz, że nie chcę być z mamą w domu na stałe. A pieniądze? Po co mi one? Żebym musiała się tłumaczyć z każdego wydatku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz