Czytam "Zielarnię pod starym dębem" i tam prababka bohaterki w liście do wnuczki pisze: po latach człowiek się zastanawia czy było warto i najczęściej stwierdza, że nie. W pierwszej myśli zadumałam się nad kredytami. Ale odgoniłam tę myśl. I nagle przyszła refleksja czy praca w kantorze była błędem? Z tej pracy zostały mi trzy ważne rzeczy: by nie bać się pieniędzy i namiary na sortownie od Kasi. To dzięki niej jestem dzisiaj w tym miejscu. A trzecia to choroba. Chociaż gdy przyglądam się sobie sprzed lat, to już wcześniej byłam chora. Dziękuję Bogu i mamie, że tak szybko zostałam zdiagnozowana. I choć choroba determinowała moje życiowe decyzje, to nie mam czego żałować. Tak więc nie warto się przejmować, warto robić swoje! Zasnęłam. Teraz jest 19. Za 2 godziny jadę na dyżur. Na jutro mama z Piotrkiem wymyślili wycieczkę do ogrodów japońskich, a potem grilla u Piotrka i Edy. Nie chcę jechać. Nie ze złości, tylko dlatego, że to nudne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz