Niedzielny wieczór. Ola do 17:30 była na uczelni. Cały dzień jadłam Arabeski, sprzątałam ciuchy i chodziłam z psem. Tak naprawdę czekałam na Olę. Źle samej. Godzinę temu, o 19 wypiłam kawę, bo Ola się zbuntowała i zapowiedziała, że nie pójdzie na ostatni spacer z Ogim. Blogu, gdy patrzę na moje dłonie, to widzę moje 40 lat. Jutro Zajezdnia po EmpikGo. Teraz, gdy odpoczęłam od mamy i gdy przez te 3 tygodnie same gospodarowałyśmy dochodzę do wniosku, że powinnam być milsza dla mamy i Oli. Chyba rzeczywiście odreagowuję na nich. Cieszę się, że tak odpoczęłam na tym urlopie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz