czwartek, 11 maja 2023

Ostatni dzień urlopu

 To był aktywny dzień. O 11 obudziła mnie mama dzwoniąc do mnie, żebym wstała, to pojedziemy do optyka. Ale przełożyłyśmy to na jutro, bo mama miała endokrynologa. Posprzątałam kuchnię i toaletę. Rozmawiałam z tatą o ulubionym przez niego sposobie zakupów, o bibliotekach, o zmienieniającym się od bloków Krakowie i o prawidłowości, którą Tata zauważył, że tylko nie- Rosjanie umieli mądrze zarządzać ruskimi. I to i w Rosji i na Ukrainie. Naszą rozmowę przerwała mama telewizorem. Obrałam ziemniaki do obiadu. Gdy przyjechała Ola zjadłyśmy obiad. Prosiłam dziewczyny, żeby wyszły z kuchni, bo chcę posprzątać, ale mnie opieprzyły. Więc obejrzałyśmy zdjęcia zniszczeń wynajmujących dom po babci Irence, a potem mamy z wycieczek podczas pobytu w sanatorium. Potem prawie biegnąc i ledwie oddychając poszłam do krawcowej przy Biedronce. Było zamknięte. Później poszłam po paczkę z papierem i tuszem do drukarki. Później z ociągającym się Ogim do pojemnika na odzież. Usiadłam sobie na łóżku i przejrzałam fb. Zachciało mi się bułeczki z nutellą, ale dziewczyny chciały kolacji. Ola kromki z cebulką, mama jajka z majonezem, a ja serdelki z ketchupem. Później namówiłam Olę żebyśmy wzięły Ogra i poszły do Uli, Antka i Żabki. Wróciłyśmy, wszyscy weszliśmy do łóżek. Mama nareszcie wyłączyła telewizor. Cisza. Czas refleksji. Było mi dobrze w domu w czasie urlopu. Mogłabym teraz przejść na rentę. Tata miał 41 lat, gdy przestał pracować. Zastanawiałam się czy mogę już teraz starać się o rentę, ale obliczyłam, że jest na to za wcześnie ze względu na firmę. Dzisiaj przyszło pismo ze skarbowego. Obciążenia rachunków bankowych i jedno do Edy, żeby zamiast płacić mi za wzajemne zobowiązania zapłaciła urzędowi. I tego chyba mój brat nie przewidział. Na początku urząd grzecznie prosi, potem już zabiera co chce. Na każdego cwaniaka jest metoda, szkoda tylko, że brat szarga moją opinię. Ale powoli, uporam się z tym. Byle do emerytury zdążyć! Na fb taki tekst: być szczęśliwym nie oznacza mieć idealne życie. Być szczęśliwym oznacza, że życie ma sens pomimo wszystkich trudności.

I chcę ci, Blogu, powiedzieć jeszcze o Tacie. W pewnym momencie powiedział: tak to już jest, że wszystko się zmienia, nie poradzimy nic na to, czas płynie. I zamilkł i zapatrzył się w okno. I zrobiło mi się żal Taty, bo on żałuje swojego życia. Mama patrzy w przyszłość, jest pogodna. A Tata zgorzkniały. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz