Wstałam, z trudem i niechęcią o 13. Zjadłyśmy obiad, umyłam i teraz każda u siebie. I znów słyszę mamy telewizor. Zamknęłam drzwi i jest ciszej. I pewnie będzie szedł do nocy. Pamiętasz Blogu jak chciało mi się żyć, gdy mama była w sanatorium? Teraz jestem jak roślina, która pamięta, że może na nią spaść życiodajny deszcz. Ale póki co zgubiła się moja radość z życia. Kupiłam 2 książki by mogła przeczytać je mama, Basia i Agnieszka. Chociaż mama pewnie nie znajdzie na to czasu. Jest 20:30, za 25 min idę na autobus na nockę. Napisałam do Bożenki o mamie, ale ona myśli że chodzi mi o pieniądze. A mnie chodzi o to by wszystko się odmieniło, teraz, a nie za 20 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz