Wyszłam od Oli, bo nie mogę tam przeglądać z dźwiękiem internetu. Tata wydziera się ziewaniem. Na polu zima, wiatr. Za kilka godzin nocka w skarbcu. Mama i Ola grają w Haydaya. Mama przy obiedzie zapytała czy nie umiem być z nimi przy stole i się jej nie czepiać, czy mi zawsze przeszkadza. Nie odpowiedziałam, bo obiecałam kiedyś mamie, że w sprawach ostatecznych wolno mi jedynie nie zaprzeczyć. Wróciłam do łask skarbcowych. Na fb wspomnienie wróżki z Rynku. Ja byłam u innej. Powiedziała mi wtedy, że pomagać bratu to piękna rzecz. Powiedziała, że przeżyję romans, który równie szybko co się zacznie, równie szybko się skończy. To, że później poznam mężczyznę, za którego wyjdę, powiedziała na odczepnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz