Mówiąc o upominaniu się u Piotrka o pieniądze mama z Olą chcą mojego poniżania się. Mama wynajduje tysiące powodów i ich przysług finansowych żeby tego nie robić. Jest niedziela. Dzień zaczął się od poszukiwania przez mamę portfela. Jak zwykle. Później śniadanie tj. odgrzewany obiad. A żarcie w lodówce trafi szlag. I po co to kupować? Ola jak zwykle pierze, chociaż nie ma gdzie wieszać. Po czym rzuca mokre i nieposegregowane. Ola twierdzi, że w zamkniętym sklepie na Czyżynach jest wystawa roślin. Miały jechać z psem, ale póki co mama ogląda telewizję. Zamknę sobie drzwi. Ogi je otworzył! Mogłabym jechać do Moniki, ale mi się nie chce słuchać o jej Biedronce. Będzie miała za swoje, jeśli nie dostanie renty. Jednak do niej pojechałam. Wypadła z rytmu pracy. Więcej jest na L4 niż w pracy. Zachęcona przeze mnie weszła na stronę Kauflandu, a tu kicha z ogłoszeniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz