sobota, 8 sierpnia 2020

Strachy

Gdy jestem w skarbcu myślę nad zmianą pracy. Już chyba jestem tam za długo. Gdy leżę w domu, to nie chcę już zmieniać pracy. Co się za tym kryje? Moja wewnętrzna walka na popadanie w marazm, bunt wobec starzenia się. No i strach przed przyszłością. Nigdy nie rezygnuj z nocy, chciałoby się powiedzieć, ale to nie będzie takie proste. Tak samo jak to, żebyśmy zawsze miały psa. Po godzinie m lub jeśli mama będzie niesprawna będzie to trudne. I wymagające ode mnie wysiłku, a tego nie lubię. Rano, gdy wysiadłam z autobusu, pomyślałam, że może Eda by się rozpiła gdyby została sama bez Piotrka? Rzecz w tym, że moja emerytura będzie podstawą do przeżycia dla niej, bo czy ona może liczyć na swoich synów? Czuję też, że Eda straci prawo jazdy. Ale to jeszcze przede mną. Wszystko będzie trzeba posprzątać po mamie, Oli i Piotrku. Po Oli niewiele. Mocno wybiegłam do przodu. Dzisiaj sobota po 6 nocach. Rano spałam do 11, a potem od 15 do 18:40. Teraz Ola próbuje wytrzeć sobie mną dupę przy podlewaniu ogródka. Odłożyłam na bok "Siostrę burzy", bo pożyczyłam z biblioteki 3 tom Kobiet NieIdealnych. Na legimi czytam "Miłość wartą wszystkiego". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz