piątek, 28 sierpnia 2020

Definicja udanego związku

 Wspierać, a nie tylko oczekiwać miłości- tak myśli o swoim małżeństwie Jagoda z "Inni mają lepiej". Tak myślę o Oli, gdy nie ma przy nas mamy. Bo gdy jest mama rywalizujemy ze sobą. A do mamy w dobrych chwilach mam takie myśli by ją odciążyć. Do taty nie mam żadnych emocji. Myślę, że byłabym dzisiaj dobrą żoną, a matką to nie wiem. Nie przekonam się. Tak chciał dla mnie Bóg. I to akceptuje. Ostatnio przede wszystkim śpię, więc nie mam okazji kłócić się z Olą i mamą. Nie powinnam iść na urlop. Przeczytałam "Balsam dla duszy na Boże Narodzenie". Jak to zwykle w tej serii w każdym opowiadaniu jakiś element daje uczucie dobra, jakiś magiczny pierwiastek, niematerialną wartość. W zeszłym roku spokój świąt poczułam w łóżku po powrocie z Trzebini. W tym roku wybieram się do pracy by nie musieć tam jechać. To się jeszcze okaże. 

Relacja z 3 dni

 To tak: w środę rano złożyłam zeznania, wróciłam i poszłam spać. Na 15 pojechałam do alergologa. Wróciłam i poszłam spać. Na nockę do pracy. W czwartek spałam aż do obiadu. Odwołałam wizytę u Moniki z uwagi na jej chorobę. Pojechałyśmy do Bonarki po Eutyrox dla Pipina. W Auchan kolejki do pół regału, więc mleko dla taty kupiłam na osiedlu. Później leżałam i komórkowałam. Zmieliłam i przesmażyłam kapustę, ale okazała się zepsuta i poszła w kosz. W nocy dokończyłam I tom Ogrodu Zuzanny i zaczęłam ebook "Inni mają lepiej", bo książkę pożyczyłam Bożence i chyba się nie doczekam. Dzisiaj budzik zadzwonił o 10. Z trudem wstałam 20 minut później. Umyłam się, ubrałam i poszłam do fryzjera. Wróciłam, mama pojechała do babci, a ja poszłam spać. Obudził mnie domofon, gdy Ola wróciła. Poszła z psami. Odgrzałam gołąbki i sos. Zjadłyśmy. Posprzątałam i się położyłam. Okazało się, że w bibliotece na Królewskiej są ksiażki dla mnie i Oli. Pojechałam. Po powrocie obrałam fasolkę szparagową na kolację. Było jej za dużo, więc na polecenie Oli część zamroziłam, część do lodówki i część ugotowałam. Mama wróciła. My z Olą zjadłyśmy, we 3 wypiłyśmy piwo i poszłyśmy z psami. Potem umyć naczynia i do łóżka. Jest już 23 i nie śpię. Może jutro umyję to okno? W niedzielę chyba pojadę do Moniki. W poniedziałek między 8-9 mam testy alergiczne. W powrotnej drodze wstąpię do urzędu wyrejestrować auto. W EFL byłam w środę. 

wtorek, 25 sierpnia 2020

Plan na 2 dni

Dostałam grafik na wrzesień. Kolejny miesiąc pracy przede mną. Czy iść na urlop? Nie zależy mi, wolne rozbija mi całe życie. Może w listopadzie? Jutro na policję w sprawie falsa. Może do urzędu? Może do biblioteki? Te 2 dni przespałam. Nie chcę wstawać, bo nie chcę być z mamą i do jej dyspozycji. Dlatego wstawałam na obiad. Jutro alergolog. Więc tylko te zeznania i wracam. Przyjadę i umyję to okno. Na Gołaśkę w drodze powrotnej od lekarza. Gdy będę wracać z Prądnika wstąpię po upoważnienie w sprawie auta. Do urzędu i ubezpieczalni pójdę w czwartek. Po nocce przyjadę do domu, umyję się, zjem i pojadę. A potem pójdę spać. 

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Nie bój się, bo nigdy nie będziesz sama!

 Jeśli kiedykolwiek będę to czytać w przyszłości, to chcę sobie powiedzieć: nie bój się. Nigdy nie zostaniesz sama! A poza tym, zawsze jeszcze mogę iść do domu opieki. Nie bój się, wszystko się jeszcze ułoży!

Wróżenie z fusów

Na ten moment wszelkie przypuszczenia co do drogi zawodowej to wróżenie z fusów. Za mało danych by podejmować decyzję. A raczej by uciekać z Solidu. Rynek pracy się zmienia. Już nie pracuje się w jednej firmie przez całe życie, i nie zawsze ma się umowę o pracę. I choć młodych brakuje, to emerytów się wypieprza. I dobrze. Mogli nie przechodzić na emerytury. 

Droga do szczęścia

Tak a propo PP: nie szukaj drogi, która da ci szczęście, lecz spróbuj znaleźć szczęście na drodze, po której już kroczysz.

Nie pojechałam do urzędu ani na Gołaśkę. Mama chce żebym umyła okno. Mama jak zwykle storpedowała moje pomysły na prezenty. Czyli z tego wniosek, że zadbam tylko o siebie. 

niedziela, 23 sierpnia 2020

Gdzie w święta

"Czasem najwspanialsze dary od losu znajdujemy dopiero na dnie."
Tak czytam ten "Balsam dla duszy na Boże Narodzenie" i tak dumam, gdzie spędzimy tegoroczną Wigilię? Czy po blisko 10 latach tradycji nie u Piotrka i Edy? Czy moje modlitwy zostały wysłuchane? Nie będę nic pisać w prośbach o świętach. Chciałabym iść w Wigilię na noc do pracy po kolacji zjedzonej u nas w kuchni. Jeśli do 10 listopada Eda się nie określi zostawię swój los w rękach szefowej. 

Dlaczego pozostają mi tylko książki?

PP wróciła do paska szybkiego wyszukiwania. Jasne, że byłoby lepiej gdybym miała pewną pracę do emerytury, ale Solid tego kryterium nie spełni. Jeśli więc pojawi się cień szansy na pracę w PP, to spróbuję. Nie mam przyjaciół. Dla mnie zawsze wszyscy byli gorsi i głupsi niż domownicy. A teraz świat domu okazuje się niewystarczający. Bo się skurczył do 2 kobiet. Więc pozostają mi tylko książki!
Druga część tego wpisu powstaje, gdy już jestem w łóżku. Zawsze w takiej chwili myślę, że jest dobrze. I że jakoś to wszystko się ułoży. Usunę tę PP. Nie chcę tam iść. Jeśli będę musiała, to będę szukać pracy. Póki co mam pracę, do której się przystosowałam. Chciałabym, żeby zwolnili i Beatę i Wiolę. Beacie nie ma co poświęcać uwagi, a Wiola jest moją konkurencją. Zarozumiała żmijka. 

sobota, 22 sierpnia 2020

Byłoby, ale nie jest

Gdy jechałam wczoraj do pracy przyszło olśnienie: może i byłoby lepiej gdybym miała prawo jazdy, skończyła studia i zmieniła pracę, ale tak nie jest. I to przede wszystkim ja muszę się z tym pogodzić. To tak samo jak ze staropanieństwem i bezdzietnością. I o ile z tymi ostatnimi chyba już się pogodziłam, tak z brakiem prawa jazdy i ciągle tą samą pracą, jeszcze nie. Jest jak jest. Jedno wiem, na stare lata będę sama i mogę liczyć tylko na siebie. Czasami już to odczuwam, ale po godzinie m, to będzie fakt. Byłyśmy dzisiaj u Piotrka i Edy na grillu. Mnie Eda nie przeszkadza. Nie otwieram się przed nią. Nie wiem czy to obgadanie kiedyś to była prawda czy mamy perfidna intryga. To bez znaczenia, jeśli kiedyś będę potrzebować Edy albo ona mnie, to odnajdziemy drogę do siebie.
W pracy wymyśliłam, że na wszelki wypadek zrobię licencję ochroniarza. Ale później przyszło otrzeźwienie, że nie mogę mieć pracy polegającej na bezczynności. Już lepszy sklep albo pomoc kuchenna. Pójdę na portale rekrutacyjne. 

czwartek, 20 sierpnia 2020

Żyj, doświadczaj!

Na przystanku była reklama studiów: studiuj, żyj, doświadczaj. I teraz tak pomyślałam, że czas w kantorze i uj to nie jest zmarnowany okres w moim życiu. Żyłam, doświadczałam. Finisz młodości wykorzystany, ale początek nie. Nic nie mam z lat pracy w Selgrosie. Ani dumy, ani zabawy. No może poza stażem pracy. Jak dobrze, że mi tam nie przedłużyli umowy. Trwałabym w miejscu! I to jest fakt niezaprzeczalny, że zmiana pracy wymaga rozwoju. Sprawdzę PP. 

środa, 19 sierpnia 2020

O urlopie

Odwołałam wrześniowy urlop, bo pomyślałam wtedy, że jeśli przejdę do PP, to mi się przyda. W międzyczasie zrezygnowałam z PP. Ale nie idę na urlop, bo mi się nie opłaca (byłabym bez nocek) i bo nie chcę być z mamą w domu, bo się pokłócimy! Byłam na Halszki, Gołaśce, Krakowskiej i Brodowicza. Na fb okładki nowych książek Krawczyk (3 tom ul. Wierzbowej) i Mirek (komedia ślubna). Pożyczyłam Balsam dla duszy na Boże Narodzenie. Jeszcze nie wiem czy w tym roku zamówię z biblioteki książki świąteczne. Nie zależy mi na tym! Wolę kupić nowe i im poświęcić czas. 

wtorek, 18 sierpnia 2020

Znów przekonuje samą siebie

Męczyła mnie w pracy rozterka i żal by odejść z Solidu. Nie chcę tego. Może popełniam życiowy błąd zostając w tej firmie, ale ciągle się przekonuję i doceniam, jak mi tam dobrze. Boję się przyszłości, ale tak myślę, że tyle ludzi powierzyło swoje lata życia tej firmie. Mimo że to straceńcy zawodowi, to jednak wartościowi, pracowici ludzie. Muszę powstrzymać się przed ucieczką. Przypomniało mi się jak ucieszyłam się ze swojej pracy, gdy wracałam od Moniki. Nie ma to jak stary, poczciwy Solid. 

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Widziane z bliska i z daleka

Poniedziałek przed wyjściem na nockę. Przeglądałam bloga. Zapytałam w tytule: Kto mi płaci za milczenie. Bóg, w zamian dając dobre życie. A poza tym nie chce mi się krzyczeć, walczyć o swoje prawa. Z idiotami nie wygrasz, więc nie dyskutuj z nimi. Z wiekiem nie będę widzieć liter z bliska, ale idiotów zobaczę już z daleka. Zresztą leżącego się nie kopie. Mama i Ola chcą poczuć się ważne, bo ciężko im pogodzić się z faktem, że są zwyczajne i tak naprawdę nie znaczą nic. Przeminą jak ja i nic po nich nie zostanie. Wróciłam do "Córki kucharki". Jaki w tej książce jest spokój!

Dom

Przeczytałam 10 tom Jagodna. Teraz zamówiłam appendix bożonarodzeniowy. Na fb zobaczyłam reklamę Pink Tatoo Szafrańskiej. A ponieważ w bibliotece nie ma, więc ściągnęłam na Legimi. W drugiej scenie "Lilianny" autorka stwierdza, że zna w okolicy każde miejsce, bo żyje tu całe życie. Ja też żyję tu od początku. Ale wiem, że na finiszu życia będę u Edy i Piotrka. Wtedy już tylko u Edy. Lepiej mieć kogoś bliskiego niż największe mieszkanie i żyć samej! W przyszłości nie baw się w sprzątanie Oli rzeczy z szaf. Weź swoje i jedź do Trzebinii!

sobota, 15 sierpnia 2020

Książka pani psycholog

 Nocka trawała 9,5 godziny. Poszłam spać. Przez sen słyszałam, że dziewczyny pojechały nad Rabę. Przebudziłam się o 14, zjadłam arbuza i zasnęłam. Obudził mnie zapach kotletów robionych przez mamę po ich powrocie. Zjadłam, umyłam się. Czytałam "W promieniach szczęścia". Tę książkę chce się czytać. Coraz mniej się złoszczę na styl Przybyłek. Widać, że autorka jest psychologiem. Opowiada historię, ale nie ocenia. Nie poucza, nie moralizuje jak Witkiewicz czy królowa matka Mirek. Ale mam wrażenie, że tylko dotyka tematu, nie wyczerpuje go. 


piątek, 14 sierpnia 2020

O pracy

O zmianie pracy myślę od 5 lat. Starzeję się, bo nie chcę stracić tego, co mam. Ciągle mam wrażenie, że wszędzie będzie gorzej. Widzę się tylko tu, gdzie teraz jestem. Ale jest we mnie jeszcze bunt przed marazmem i dlatego przeglądam ogłoszenia. Myślę, że gdybym naprawdę chciała, to bym zmieniła pracę. A tak tylko przeglądam siebie i pracodawcę w lustrze ofert. Nie wiem czy to zmęczenie nockami, lek przeciwalergiczny czy specyfika książek Przybyłek, ale zasypiam popołudniami. Czytam teraz "W promieniach szczęścia". Powoli się zaczyna. 

środa, 12 sierpnia 2020

Aktualnie myślę o...

Ciągle we mnie wraca PP. Jasne, że byłoby fajnie móc pracować w największej firmie w kraju, ale ciągle mam wątpliwości czy jeśli będzie odpowiednie ogłoszenie to iść czy nie. Odstrasza mnie czas pracy. Chyba muszę zaryzykować przyszłością i zostać w Solidzie. To nawet nie jest zły wybór. To jest pracodawca na lata. Dzisiaj byłam w bibliotece na Piaskach i na Gołaśce. Lek przeciwalergiczny działa i ciało mnie nie swędzi.

wtorek, 11 sierpnia 2020

O babci, tacie i związku

 "Siostra burzy" nie jest tak urokliwa jak 1 tom. I nie ma hapy endu, np co do kolejnego związku Ally. Ale trzeba przyznać, że przeniosła mnie do świata norewskiej muzyki klasycznej. Gdy przed chwilą zadzwoniłam do mamy i okazało się, że jest już u Edy, a nie z babcią, to mi ulżyło. To już nie jest moja babcia. Nic mnie z nią nie łączy. A dawniej byłam dla niej tylko dodatkiem do wyrobnicy Ani. Nigdy mnie nie przytuliła. Zimny chów. Mama była delikatniejsza dla nas, ale też cały czas muszę sobie radzić. Jak to dobrze, że jestem biedna! Przynajmniej nie polecę na namiastkę uczucia, czułości i dotyku w zamian za pieniądze. Zresztą nie chcę mężczyzny w moim życiu. Już tata mi wystarczy. Jak pomyślę, że miałabym skończyć z takim chujem jak on, to mi przechodzi ochota na związek!

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Ola

Mama z Olą mnie wkurwiły w sklepie. Nakupowały Bóg wie ile, a miała być sama kawa.  Nie zapakowałam zakupów do samochodu, nie przyniosłam do domu i nie rozpakuję ich w domu. Jak sobie coś raz same zrobią to się im odechce nieplanowanych zakupów. Nie cierpię robić zakupów z Olą. Boże jak ja kiedyś odżyję bez jej terroryzmu. A mamie też czwartek powiem jaka to z Oli księgowa i jak skończy w rejestracji szpitala. 

Kto mi płaci za milczenie?

Wkurwia mnie mama z ustępowaniem we wszystkim Oli. Ona niepotrzebnie rośnie w siłę. Po godzinie m będzie już zupełną ważniarą i jeszcze większym zarozumialcem. W przyszłości fakt choroby i nieuchronnej śmierci będzie takim ciosem, że odbierze jej wiarę, siłę i nadzieję. Dzisiaj napisałam jej sms, że jest świnia, że zabiera mamie samochód. A ona mi na to, że jak zrobię prawo jazdy, to będę mieć prawo głosu. Jestem kompletnie bez szans wobec nich. Dla nich jestem dużym dzieckiem. Chorym do tego. Gdyby nie fakt, że nie wytrzymam z mamą w domu, to olałabym cały świat i poszła na L4, a docelowo na rentę. Ale nie chcę rezygnować z pracy. Gdyby nie to, że tak często jestem tam głodna, to byłoby mi tam super. Psychicznie lepiej niż w domu. Ale nawet na temat mojego śniadania do pracy mają coś do powiedzenia. Nie pójdę do PP. Jeśli wytrzymałam starego dyrektora i jego mobbing, to teraz za czasów szefowej odejście byłoby błędem. Chciałabym jeszcze wrócić do choroby Oli. W "Balsamie dla duszy walczącej z rakiem" była historia kobiety, która co raz walczyła z rakiem w różnych częściach ciała. Atakował jej płuca, kości itd a ona niezłomnie wykazywała się wolą życia i walczyła. I tak zyskała kilka lat. Wiem już dziś, że Ola się podda. Będzie wolała odejść niż zamieszkać z Edą, gdzie będzie musiała spuścić głowę i przyzwyczaić się, że decydują o niej gorsi od niej. To tak jak w "Przeminęło z wiatrem", dumna do końca. A ja? Teraz uciekam w Solid, potem będę sama w domu i wtedy będę odreagowywać Olę, później zamieszkają z nami zstępni Piotrka, więc stracę dom dla siebie i znów ucieknę w pracę, a potem odejście z pracy, Oli i nowe życie z Edą. Kto mi w tym życiu płaci za milczenie? To Bóg dał mi lekcję pokory. Od upodlenia do dumy. Przez pokorę do normalności i szacunku. To droga mojej duszy na 3 istnienia. Ja jestem bytem środkowym. Ja odkupuję życie poprzednie, moje odkupi inna kobieta. 

niedziela, 9 sierpnia 2020

Było mi źle...

Co ma być to będzie. Było mi źle dzisiaj. Nudziło mi się, książka męczyła, a Ola drażniła. Poszłam z psami. Ogi to pojeb, na wszystkich się rzuca. I ciągnie się, zamiast normalnie iść. Co to kurwa wyścig? Może nim odejdzie mama, to on zdechnie? W tego psa na zewnątrz wstępuje diabeł. Nie chcę mieć psa. Jasne fajnie mieć przyjaciela, ale z psami jest kłopot. Wieczne zoobowiązanie. Gdybym nie była chora! To miałabym swoje mieszkanie. A tak boję się mieszkać sama. 

O celu czytania, byciu potrzebnym i szanowanym

 W "Kobietach nieidealnych" cz. 3  Joanna mówi o młodych kobietach, że życie znają tylko z książek. I tak się zastanawiam czy to o mnie? Na pewno w jakimś stopniu tak. Na pewno w kwestii codzienności z partnerem czy o dzieciach. Gdy czytam o ciążach itd to czuję się tak strasznie stara. Ale czytam dla rozrywki, dla przygód życiowych, by pożyć przez chwilę życiem innych i móc z radością wrócić do swojego grałdołka. Takie katharsis literackie. W pracy czuję się młoda, w relacjach z mamą dziecinnie, z Olą staro. Z Olą czuję się wykorzystaną. W relacji z tatą czuję się niekomfortowo, więc dobrze, że odpłyną w wariactwo. Przynajmniej nic nie chce. Mogłoby go nie być. Ale w żadnej z tych relacji nie czuję się szanowana. No może w relacji z szefową? Za to i tu i tu czuję się potrzebna. A to już dużo! Nie można mieć wszystkiego!

Niedziela u mnie w domu

Nigdy nie pielęgnowałam znajomości. No i teraz nie mam przyjaciół. Tylko dziewczyny, książki, psy i praca. Gdy jadłyśmy obiad nie umiałam znieść pierdolenia Oli. Jej wynaturzeń i jej przeżyć okołopsich. Zjadłam i wyszłam. Dopiero, gdy opuściły kuchnię umyłam naczynia. W notesie nazwałam Olę: Pani idealna. I nie to nic wspólnego z tą serią, którą czytam. Tam bohaterki mają wady, są ludzkie, a Ola zgrywa się na wspaniałą. Ona chyba sama się dowartoścuje, gdy słyszy sama swoje peany. Ola założyła II konto. Mama tak ją załatwi, że jeszcze jej rąbną opłatę. Przez chwilę myślałam, żeby jej nie dawać psich pieniędzy, ale nie warto. Przecież ja wiem, że "jej" oszczędności są dzięki mojej pensji. Niech ma, do grobu nie wezmę. Nawet jeśli kiedyś będę pilnie potrzebowała pieniędzy, a ich mieć nie będę, to dana chwila minie. Czas weryfikuje wszystkie potrzeby i pragnienia. Lubię niedziele za ciszę w domu, mama robi dużo zamieszania i hałasu. Ola uaktywnia się, gdy mama przychodzi na obiad, a tak to siedzi nabzdyczona i rozindyczona u siebie. Nie chcę mieszkać z zstępnymi Piotrka. Nie mogę oddawać za bezcen Zagaja. 

sobota, 8 sierpnia 2020

Strachy

Gdy jestem w skarbcu myślę nad zmianą pracy. Już chyba jestem tam za długo. Gdy leżę w domu, to nie chcę już zmieniać pracy. Co się za tym kryje? Moja wewnętrzna walka na popadanie w marazm, bunt wobec starzenia się. No i strach przed przyszłością. Nigdy nie rezygnuj z nocy, chciałoby się powiedzieć, ale to nie będzie takie proste. Tak samo jak to, żebyśmy zawsze miały psa. Po godzinie m lub jeśli mama będzie niesprawna będzie to trudne. I wymagające ode mnie wysiłku, a tego nie lubię. Rano, gdy wysiadłam z autobusu, pomyślałam, że może Eda by się rozpiła gdyby została sama bez Piotrka? Rzecz w tym, że moja emerytura będzie podstawą do przeżycia dla niej, bo czy ona może liczyć na swoich synów? Czuję też, że Eda straci prawo jazdy. Ale to jeszcze przede mną. Wszystko będzie trzeba posprzątać po mamie, Oli i Piotrku. Po Oli niewiele. Mocno wybiegłam do przodu. Dzisiaj sobota po 6 nocach. Rano spałam do 11, a potem od 15 do 18:40. Teraz Ola próbuje wytrzeć sobie mną dupę przy podlewaniu ogródka. Odłożyłam na bok "Siostrę burzy", bo pożyczyłam z biblioteki 3 tom Kobiet NieIdealnych. Na legimi czytam "Miłość wartą wszystkiego". 

czwartek, 6 sierpnia 2020

Sortownia

Dzisiaj skasowałam szybkie przejście na stronę PP. Czemu mam iść tam, gdzie pracuje się powyżej 8 godzin? Solid nie jest idealny, często myślę nad zmianą pracy, ale wcale tego nie chcę. 
Wiem, że gdybym musiała to bym ją zmieniła, ale na szczęście jest dobrze. Chciałabym do emerytury być w sortowni. 

wtorek, 4 sierpnia 2020

Z "Zawsze w porę"

Z "Zawsze w porę":

"Ludzi trzeba kochać, a nie tresować swoimi oczekiwaniami." Jakie to adekwatne do Oli.

"Postanowiła sobie powtarzać te słowa w chwili zwątpienia: teraz już zawsze będzie lepiej."

niedziela, 2 sierpnia 2020

Trzeba będzie żyć dalej

W swoich urojeniach uśmierciłam już wszystkich. To absurd co jest w moim umyśle.
Jedno jest pewne: nie boję się życia bez mamy. Trzeba będzie żyć dalej. 

sobota, 1 sierpnia 2020

Ciężko mi

Gdy Ola z mamą kazały mi przebrać pobrudzoną czereśniami bluzkę, na placu na Beskidzkiej, albo mnie odwiozą do domu i pojadą do Auchana, wróciłam do domu. Ola jest jak znienawidzony mąż, z którym się jest, bo utrzymuje. Lekceważenie ze strony Oli, brak zaufania ze strony mamy i traktowanie mnie jak dziecka i debila. Wykrzyczałam to mamie i to że zostaję bez grosza. Ale tak, za spokój trzeba zapłacić. Za to, że mama może dysponować Oli kartą muszę zapłacić ja. To nic, to tylko pieniądze. Poświęcenie nie jest mi obce. Czemu ja się miotam? Czemu mnie bolą zagrywki Oli? Czemu ulegam złudzeniu, że mam bliskich? Będzie ciężej.