sobota, 7 marca 2020
Od dobrego do smutnego
Mam dobry nastrój. Przeczytałam "Miłość i inne nieszczęścia". Rozochocona wzięłam się za kolejną książkę Przybyłek. Byłam dzisiaj w skarbcu, w przyszłym tygodniu mam ranki też w skarbcu. Wiadomość o śmierci matki pierdli z Trzebini poruszyła i mnie. Może dobrze, że nie mam dziecka. I choć od 12 lat nie byłam w szpitalu, to wtedy gdy mnie zdiagnozowano założyłam, że będę i że moje ewentualne dziecko zostało by same. Odejście od Roberta i rezygnacja z seksu była trudna. Bardzo mi tego brakowało. Na szczęście ciało zapomina. Dzisiaj bardziej brakuje mi wsparcia psychicznego, zdrowego oglądu na działania Oli i mamy. No i wsiadł mi nastrój.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz