poniedziałek, 16 marca 2020
Najcięższa choroba
Wnuk Olbrychskiego chorował na schizofrenię. Napisali, że to najcięższa i najczęstsza choroba psychiczna. Co ja bym zrobiła bez Rispoleptu? Czy tata jest chory w tak niskim stopniu, że sobie radzi czy jestem przyzwyczajona do niego? Każda choroba jest trudna. Moja nie jest najgorsza. Nie odbiera życia, nie daje bólu. Jeśli miałabym prosić o coś Boga, to by moi bliscy jak najdłużej byli ze mną i bym mogła zażywać leki. Ciężko mi z myślą, że mogłabym ich przeżyć, ale wiem, że licho usłyszało moje życzenie z wcześniejszych lat i ono może się spełnić. Dostajemy w życiu takie zadania, w których musimy się sprawdzić. Takie, które odczujemy. Takie, które są lekcją. Bardzo się boję życia, które przede mną. Myślę, że będzie mi bardzo ciężko. Dobrze, że nie założyłam własnej rodziny, bo przynajmniej nie skrzywię psychiki swojemu hipotetycznemu dziecku. Nie zawiodę nikogo. Żaden młody człowiek nie będzie miał do mnie żalu. Kiedyś tam odejdę, a moja śmierć nie złamie ich codzienności. Będę tylko krewną, ciocią albo cioteczną babcią. Tak skończy się moje życie i to poczucie, że jestem kimś ważnym. Jestem jedną z wielu. Moje dane na nagrobku będą dla innych nieważne, anonimowe. Takie jak dla mnie są taty mojego taty, dziadka Franciszka Drzewińskiego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz