Wydałam niedzielny obiad. Pod koniec obiadu mama mnie wkurzyła, bo podała przykłady jak dziwaczeje babcia. Nie chcę słuchać o niej. Jest wyrachowana całe życie i tylko wykorzystuje mamę. Nigdy nie była dla niej wsparciem. Nie mam dla niej już żadnych dobrych emocji. Mogłoby już jej nie być. No, ulżyło mi.
Teraz leżę i słucham jakie czubki są u mamy w rodzinie. Mama musi odreagować rozmowę z babcią i ciocią. Szkoda, że muszę to wysłuchiwać. Chciałoby się żyć z dala od nich wszystkich. Gdybym w młodości wyszła za mąż odcięłabym się od rodziców i rodzeństwa. A tak trwam wśród nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz