Gdy byłam młoda, moi rówieśnicy wydawali mi się głupi i płytcy. Miałam mamę i rodzeństwo, do których śpieszyłam się, do których chciałam wracać. To mama jest taką dobrą i przyjazną osobą, że wolę ją od każdego mężczyzny. Piosenka mówi: uciekam z domu by dom swój założyć. Ja nie musiałam i nie muszę uciekać w ramiona mężczyzny by znaleźć ukojenie.
Gdy nie ma mamy i muszę prowadzić dom, to zauważam w nim pewne schematy, których mi było brak: gotowanie, psy, pranie, sprzątanie. Podoba mi się to. Ale myślę, że gdybym była kurą domową znalazłabym sobie jakieś dodatkowe zajęcie. Na szczęście jest praca.
R. przepowiedział mi kiedyś, że przegram życie, skoro rzucam studia. Nie miał racji. Nie ważne ile mamy kasy, stanowisk i sławy. Ważne czy cieszymy się ze swojego życia. Czy chwytamy każdy dzień i wyciskamy jak cytrynkę. Czy żyjemy pięknie, prawdziwie, na 100 %. Tak jak w przysłowiu: jak kraść to miliony, jak kochać to na zawsze, jak pić to do cna. Po prostu pięknie żyć. Czy ten dzień był piękny, bo robiłam to, co chciałam? Bo coś robiłam wogóle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz