Dzisiaj miałam wolne. Przed Oli powrotem byłam na spacerach z psami, posprzątałam w kuchni, ugotowałam ogórkową z ziemniakami (bez śmietany, bo Ola nie lubi grudek z mąki, doda sobie na talerzu), placki ziemniaczane i paluszki kminkowe. Zupy nie zjadłyśmy, a po plackach poszłyśmy do urzędomatu. Był zepsuty. Poszłyśmy też do GoodLooda. Smaki jednorazowe są gorsze od stałych. Jutro ma przyjechać mama, zobaczymy, jeśli nie, zaproponuję Oli żebyśmy po obiedzie poszły do bibliotek.
Zaczęłam wreszcie "Córeczkę" Fabisińskiej. To musi być naprawdę dobra książka skoro mama, gdy ją czytała to mi o niej opowiadała. Bohaterowie byli obok niej, a nie tylko w książce.
W recenzji książki "Obca w świecie singli", którą czytam na Legimi, napisano, że różne są sposoby walki z samotnością. Wymienili dwa: powierzchowną aktywność rozrywkową i samotne rozpamiętywanie strat w domu. Nie mam chyba teraz czasu na żadną z tych rzeczy. Nawet na książki mam mniej czasu. Czytam głównie w autobusie w drodze do i z pracy oraz w nocy, gdy nie mogę spać. W wolną chwilę w ciągu dnia siedzę na internecie. Zobaczyłyśmy z Olą ogłoszenie o debacie publicznej. Ola powiedziała, że schamiałyśmy, bo nigdzie nie wychodzimy. Teraz myślę, że mi nie zależy. Wolę pobyć w domu i poczytać książkę lub internet.
Ola została księgową. Powiedziała mi, że pierwszy raz w życiu ma stanowisko, którego nie musi się wstydzić. Jest zielona jak szczypiorek, wszystkiego musi się uczyć, chyba się tego boi. Jestem o nią spokojna, da sobie radę, jest mądra i skrupulatna. Już jutro. Idę na rano. Może wcale nie zasnę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz