Dumam nad słowami psychologa, że w relacji z mamą przyjęta przeze mnie strategia wszystko albo nic jest błędem poznawczym. W sumie to cieszy mnie, że mama się nie poddaje i próbuje nawiązać ze mną kontakt. Obie szybko się uczymy żyć w nowych warunkach, w nowej relacji. Mama żyje z Olą, w jej pojmowaniu rzeczywistości nic się nie zmieniło. Zmieniło się w mojej. Wiem, że nie mogę na nią liczyć. Dwa dni temu bałam się osamotnienia. Dzisiaj myślę, że to etap dorostania do samodzielności i dojrzałości. Nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko. Zeżarłam ciastko wyprowadzając się do Andrzeja i idąc na zamknięty i nie dając mamie prawa do decydowania. Teraz nasza relacja ulega przekształceniu. To potrwa dłużej niż terapia w Białym Domku. Muszę mamę poświęcić by ją docenić. Dla mnie piorytetem teraz jestem ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz