Na fb: kiedy zaczyna rozumieć, że sam strach zabija życie. Rok temu bałam się wszystkiego, cierpiałam i myślałam, że tak musi być. Dzisiaj mi tęskno do przytulenia bliskiego człowieka. Poszłam do rodziców. Tata śpi, a mama powiedziała coś o firmie. Ale w sumie mama jest fajna do przytulenia. Jest miękka. Szkoda, że popiera moje rodzeństwo. Ale mnie to już nie dotyczy. Nie wiem Blogu co się wydarzy, ale jakoś tak przeczuwam, że nie będę tu mieszkać. I tylko proszę Boga bym zdążyła zamknąć tę nieszczęsną firmę. Za 7 lat będę miała 48 lat. Ale się udupiłam. Kredytami dla innych osób. Nic nie mam z tej firmy. A gdy odejdę z Solidu będę mogła tylko iść do hipermarketu. Bo co to za kasjer, który ma wpisane egzekucje komornicze na świadectwie pracy? Jak mam to zrobić by nie żywić urazy do Piotrka, Mamy i Oli? O co mi chodzi? O to domniemywanie, które prezentuje Piotrek, że to ja nie robię tego, co trzeba. Nie przeksięgowywuję, nie piszę pism. A prawda jest taka, że to są ściemy dla mamy. Gaszę Blogu światło i poleżę w ciemności. Mam dość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz