poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Kopciuszek

 Ale mama się wydarła, bo jej nie powiedziałam kiedy wrócę. Nic jej do tego. I ten jej durny tekst, że "znowu się zaczyna". To się nie zaczyna, to trwa. Ponieważ alternatywą do grania w karty ze znajomymi z Klubu Pacjenta, są zakupy z mamą i Olą, gdzie mam występować w roli Kopciuszka albo samotne siedzenie w pokoju, to chyba jasne, Blogu, co wybrałam. Co do Andrzeja, Blogu, to mam spokój i pokój. To mój przyjaciel. Podobno, gdy kobieta i mężczyzna przerobią wątek erotyczny, to dopiero wtedy mogą być przyjaciółmi. Po prostu zwyczajnie Go lubię. Szkoda, że nie pamiętał o czym w jego kościele było kazanie, bo byłam ciekawa. Nie myśl, Blogu, że zafiksowałam na religię. Chciałabym tylko mieć porównanie czy u Zmartwystańców już złagodnieli czy jeszcze nie. Póki co mam wrażenie, że ksiądz grzmiał, a nie mówił. Wręcz wymusił by ludzie wyszli z ławek po Eucharystię, krzycząc, że to obowiązek katolika. Nie uznaję, gdy się na mnie podnosi głos. Marny że mnie Kopciuszek. Jestem naiwna, czego dowodzi relacja z mamą, ale czas płynie. Nasz Kopciuch został królową. Czego? Czyją? Samej siebie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz