Popołudnia w domu z mamą mnie wykańczają. Ola jest kąśliwa, ale zawsze taka była. Dlatego postanowiłam, że po terapii będę jeździć do swojego zielonego kącika w centrum. Tam poczytam i odetchnę od mamy. Nawet gdy jej nie ma wszystko mi się z nią kojarzy. Mama powiedziała mi, że jeśli będę miała iść coś załatwiać, to żebym poszła z Olą. Teraz? Teraz, Blogu, gdy już po bitwach, a przed finałem? Piotrek nie przyśle wymaganych dokumentów, dostanę wezwanie. Powiem prawdę, czym zmiotę Piotrka, a sama ogłoszę upadłość. A gdzie będzie wówczas moja mama? A czy w ogóle jest moją? Blogu, czy ja mam się bać, skoro własna mama mnie pozastawia na pastwę oszusta i złodzieja. I robi to konsekwentnie od 3 lat? Napisałam do Piotrka: nie walczmy ze sobą. Przepraszam za złe. Próbuję, Blogu, jak zwykle, wyciągam rękę. Ale już dość. Mama jedzie do Ustki, a Piotrek do Laponii. Ola zaiwania w szpitalu. Tata ma radochę z tego, że ma o kogo dbać, bo mi gotuje. A ja próbuję się poskładać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz