piątek, 7 kwietnia 2023

Plany

 Jest 10 rano, po nocy i przed kolejną, Piątek Wielkanocny. Nie śpię, bo do I księgowania czekam na pensję. Gdy myłam okno, umyłam też drzwi, ale mama stwierdziła, że są brudne. Nie komentowałam, bo nie mam ochoty słuchać jej narzekań. Umyłam te drzwi odtłuszczaczem. Mama stwierdziła, że muszę jeszcze umyć podłogę. Nic nie muszę! Chyba Ola uświadomiła mamie, że mogą nam zabrać toyotę za długi firmy. Zabolało ją. No właśnie, bo gdzie jest powiedziane, że tylko ja mam ponosić konsekwencje działań Piotrka? I czy moja siostra kupiłaby mamie samochód? Nie jestem przekonana. A już na pewno nie byłoby tak, że płaciłaby co miesiąc ratę za auto i równocześnie zaiwaniała mpk, jak ja. Czas pokaże. Na śniadanie wielkanocne jedziemy do Piotrka i Edy. Ola stwierdziła, że ograniczamy wydatki. No, to niech powie to mamie, bo to ona wydaje najwięcej. Gdy mama pojedzie do sanatorium będę pilnować by mieć chleb i wędlinę. I to będę jeść. A Ola niech sobie gotuje obiady. Teraz, gdy mama była w Gołkowicach przekonałam się, że zwierzęta wytrzymują do Oli powrotu. A sprzątanie? Gary leżą, kurz leży, to i ja się położę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz