wtorek, 31 sierpnia 2021

Aktualności

 Załatwień ciąg dalszy, czyli firmowe gaszenie pożarów. 

Mimo że pomysłów na zakupy w MB Pieniężnej nie brakuje, nie kupię nic, a już na pewno nie kupię książek.

Nie wytrwałam i zamówiłam książki w bibliotece. 

Jutro idę do pracy. Coś czuję, że będą mnie bolały plecy.

Tata przyniósł kupony zniżkowe do Muzeum Kościuszkowskiego na sobotę z okazji Narodowego Czytania. W tym roku "Moralność Pani Dulskiej". 

Chociaż jutro muszę wstać rano, to nie mogę zasnąć. Przychodzą myśli o samotności. Może powinnam poczytać by przegnać te smutki, ale coś nie mam ochoty. 

Ten wspólnik Piotrek jest przystojny. Szkoda, że jestem brzydka. Nieważne, ja i tak nie powinnam się z nikim wiązać. 

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Jest dobrze

 Z fb: - puk, puk -kto tam? -życie - ależ wejdź, ale bez swoich kolegów -? - bólu, smutku i cierpienia

Może nadejść taki dzień, że będę sama. Po prostu równowaga musi być zachowana. Ale może też być tak, że już zawsze będzie obok mnie bliska mi osoba. 

Dzisiaj byłyśmy u Edy po dokumenty do rejestracji samochodu. Zawiozłyśmy im pierogi od p.Halinki. Mama kupiła mi w Lidlu kurtkę. Wyrzucam te za duże. Wyrzucam też staniki sportowe, bo są już do niczego. Na obiad był makaron z porem i pieczarkami i kurczakiem. Jutro pogrzeb sąsiada z drugiego piętra. A ja jadę do urzędu i do ubezpieczalni. Endokrynolog za półtorej roku. W środę wracam do pracy. Gdy dzisiaj patrzyłam na Kamilka pomyślałam: jak dobrze mieć 40 lat i nie musieć zaczynać dorosłego życia. Nie wiem czy to mama czy Bóg czy ja sama, ale dobrze wyszło mi to życie. Nie jest idealnie, ale jest dobrze. 

niedziela, 29 sierpnia 2021

Jak myśloodsiewnia rozwiązała mój potencjalny kryzys zawodowy

 Będzie mi pewnie nie raz jeszcze źle na świecie. Warto żebym wtedy przypomniała sobie te chwile, które teraz mają miejsce. Na pozór wszystko jest ok, ale gromadzą się emocje i myśli. Nie wypowiadam ich, tylko zapisuję w tym blogu. Czy tak uważam? Np czy czekam na godzinę m? Nie. Moje zapiski w tym blogu to myśloodsiewnia. Muszę to pisać by móc artykułować prawdziwe opinie, by nazywać swoje emocje, by dokonywać gradacji odczuć. Czytanie czyjegoś pamiętnika niesie emocje np. złość czy niedowierzanie. Może powinnam swoje przemyślenia kierować do bliskich czy zainteresowanych osób. Nie jestem na to gotowa. Na pytanie najgorsza prawda czy piękne kłamstwo wybieram piękne kłamstwo. Bo co mi da ta prawda?

A teraz z innej beczki. Byłam u Moniki. Opowiadała mi o swojej pracy, o kryzysie zarządzania personelem przez nową kierowniczkę i sposobach rozwiązywania konfliktów przez zespół. Nie zauważałam konfliktów, problemów i niesnasków w Solidzie. Ale one są. Wszyscy mają tylko jeden sposób: obgadywanie. Czy będzie tak, że gdy uświadomiłam sobie własną niemoc w tej firmie i niską jakość w zarządzaniu personelem to odejdę? Czy ta firma dla mnie umiera? Po raz pierwszy pójdę tam, bo trzeba, a nie bo chcę. Ale czy warto się poddawać? W Solidzie wytrzymałam kryzys dorobku życiowego. Czy warto odchodzić tylko dlatego, że w Biedronce jedna poucza drugą? U mnie w pracy mordy w kubeł i liczyć pakiety. Nie ma części wspólnych. Każdy sobie rzepkę skrobie. Albo raczej właścicielowi. To jest nasz wróg i przeciwko niemu się nakręcamy, a nie przeciwko sobie. Jestem w lepszej niż Monika sytuacji. Mam psychicznego chłopca do bicia, kogoś kto jest wszystkiemu winien: właściciel. No, przeszło mi, zostaję!

Ciągłość dobra i moja siostra

 Na fb: jedni odchodzą, w ich miejsce przychodzą drudzy, czynią dobro, bo to boski plan na ciągłość dobra. Ja wiem kto będzie dla mnie dobry po godzinie m. Ola. Już jest. Dzisiaj ugotowała dla mnie uszka do barszczu chociaż nie musiała. 

Realia

 Już mi przeszło. Może gdybym nie pracowała to bym się uczyła, z nudów, a tak to mi się nie chce. Nawet odechciało mi się zmieniać pracę! Co do PP, bo do NBP bym poszła. A tak stary, wierny Solid. 

sobota, 28 sierpnia 2021

Chęć do działania

 Ja też czuję, że coś w moim życiu jest nie tak, że je marnuję. Teraz, gdy na zwolnieniu siedziałam w domu poczułam chęć do działania i zainteresowałam się szkołą policealną z rachunkowości. Przez chwilę myślałam, że dzięki tej szkole mogłabym zmienić pracę czy znaleźć dodatkową, ale nie chcę tego. Chętnie natomiast wrócę do szkoły. Poczekam aż Ola skończy swój kurs, by w razie nauki zdalnej nie było problemu jednego laptopa. A kto wie, może 2 lata nauki zaowocują chęcią powrotu na studia? Może nauka gdy ma się ugruntowaną sytuację zawodową i życiową jest takim pięknym czasem wchłaniania świata. A może to będzie wyzwanie by wszystko wypełnić, zaliczyć, dopiąć, zdać i zdobyć? A może wykorzystam tę chęć nauki i pożyczę sobie podręcznik do rachunkowości? Idę na str biblioteki. 

czwartek, 26 sierpnia 2021

 Nie chce mi się czytać. W domu cisza, każdy leży u siebie. 

A jednak czytałam. Doczytałam tego "Wizjera" Witkiewicz. Ot taka opowiastka. Mało straszny. Witkiewicz narobiła wokół tej książki dużo szumu. Jak to ona. Chwilami chciałam przeczytać już coś innego. Teraz wzięłam "I znowu cię zobaczę" Przybyłek. 

Dziwna ludzka pamięć

 Dziwna jest ta ludzka pamięć. Pamiętam siebie z początku szpitala, a nie z tych etapów odzyskiwania siebie. To trwało miesiąc. Życie z chorobą ciągle trwa. Myślę, że gdybym teraz trafiła do szpitala to bym się załamała. Bo runął by mój sposób na życie. 

środa, 25 sierpnia 2021

Środowa końcówka choroby

Co raz to sobie uświadamiam błędy, zaburzoną chronologię moich przeczuć. To na pewno są urojenia. Ale nie dają mi spokoju, ciągle są z tyłu głowy. Mam chyba za dużo czasu. Albo za mało zajęć. Byłam po płytkę z tomografu głowy, potem odebrałam Oli w zajezdni książkę o Iwaszkiewiczach. Byłam źle ubrana, było mi zimno, więc wróciłam do domu. Pokręciłam się po domu. Na obiedzie był Piotrek. I niekończący się temat: Eda. W czasie, gdy Piotrek naprawiał Oli szafkę, myłam po obiedzie. Później dziewczyny poszły z psem, a ja popędziłam na Piaski oddać Rogalską. Później zaryzykowałam i pojechałam na Lubomirskiego oddać "Zakochanego św. Mikołaja". Pani skasowała mi 40 gr kary. Gdy szłam na tramwaj do miasta poczułam, że od górki na Wolności i na Piaski mam mokre włosy. Czuję się dobrze. Po zażyciu przedostatniego antybiotyku nie kaszlę, nic się nie odrywa. Skontaktowałam się z Edą żeby jej przedstawić warunki pracy w Solidzie. Ja mam czyste sumienie, jej wybór. O 19 byłam z Ogim. Teraz leżę. Jutro neurolog, w piątek kontrola u rodzinnego i może ZUS żeby wyjaśnić składki. A wieczorem do pracy do skarbca. W niedzielę sortownia, a w poniedziałek skarbiec. Ponieważ wtorek mam wolny, mogłabym spokojnie wrócić do domu na śniadanie i dopiero jechać do ZUS-u, bo w piątek mi się nie będzie chciało po lekarzu. Nie ma co przesadzać, w perspektywie nocka. 

niedziela, 22 sierpnia 2021

Moje marzenie

 Mam marzenie: by być niezależną od Oli i mamy. Ola nie podejmuje już tematu depilatora laserowego, bo jej powiedziałam, żeby sobie sama wzięła raty. Ja już nie chcę kredytów. Prezenty na Boże Narodzenie zrobię skromne i bez udziału i opinii mamy. Wogóle powiem mamie, że ja prezentów nie kupuję. Idę podumać do mojavon.

sobota, 21 sierpnia 2021

Diagnoza

Całe życie żyję z rodziną, a jeszcze czasami budzę się z postanowieniem, że znajdę kogoś by nie czuć się samotną. Nie chcę już pisać książek by przetrwać. Nie chcę wymyślać historii, i nie chcę opisywać historii związku moich rodziców. Ani swoich. Dopiero, gdy oboje odejdą dopełni się ich los. Oni to nie ja. Jestem ich, nie zaprzeczę swoim korzeniom. Na fb taki tekst: najpiękniejsza droga to ta do babci. Chociaż moja babcia żyje, to nie mam z nią kontaktu. Pamiętam jak machała nam na pożegnanie latem przy furtce, a zimą przy oknie. Teraz już jest babcią dla innych dzieci. Niech oni kiedyś za nią zapłaczą. Ja już się z nią pożegnałam. Mama też pogodziła się, że dla babci emerytury siostra odsunęła ją od matki. Nareszcie ma swój ogród, a nie ten babci, w którym była tylko robolem. Nieważne. Było, minęło. Nie wróci i dobrze! Wszystko się w życiu zmienia. Kiedyś przeczytam te słowa i pomyślę: po co tak bolała mnie moja samotność? Mam depresję wiem o tym. Nie zależy mi na wyglądzie. Nic mi się nie chce. Muszę pokonywać lenistwo własne. Bliscy mi nie wystarczają, bywają chwile, że ich nie akceptuję. Wtedy nie walczę z nimi, leżę w swoim pokoju. Panicznie boję się starości, samotności i niemocy pójścia do pracy. Odżywam w pracy, bo skupiam się na obowiązkach. Obowiązki domowe wykonuję w ostateczności. Dużo leżę, co zdaniem moich bliskich wywołuje moje choroby. Czekam na śmierć mamy by poczuć się niezależną. Ten czas postanowiłam przeczekać leżąc, czytając i pracując. Bywają momenty, że mam wrażenie, że mi się życie marnuje, ale poza narzekaniem w tym blogu nic z tym nie robię. 

Pod Wrocławiem

 Czuję się samotna i znudzona. Nic się w tym życiu nie dzieje. Gdzieś tam pod Wrocławiem ważyły się losy mojej starości, na którą i tak nie będę miała wpływu. Boże, teraz gdy jestem na chorobowym, doceniam ten fakt, że mogę wyjść z domu do pracy. Może i dziecko to kłopot, którego się zbyt bałam. Ale to też zajęcie w codzienności. I po to ma się dzieci. I po to by chcieć oddać część siebie partnerowi. Prawda jest taka, że nie było komu rodzić. Ale teraz już nieważne. Mama zmęczona, ledwo się prostując powiedziała: co najmniej jakbym szychtę odwaliła. I to jej muszę powiedzieć w godzinę m: że odwaliła szychtę, a teraz nagroda, odpoczynek, podróż dla duszy, wieczny ogród. Ola robi kolację: wypieprza z lodówki, a mama ma robić. Teraz Ola skuwa lód z lodówki i mędrkuje. Pójdę na gotową kolację. Czy Eda zawsze już będzie czekała na Piotrka? Czy mój brat wie, że źle jest samemu? On, który całe życie był w małżeństwie. Kiedyś może nadejść taka chwila, że jego pieniądze nie będą robiły wrażenia na jego bliskich. 

Prawo jazdy

Rano leżąc zapragnęłam zrobić prawo jazdy, długo musiałam się przekonywać, że nie powinnam. Tylko wspomnienie reakcji innego lekarza niż mój odnośnie jazdy samochodem jest przestrogą by tego nie robić. 

piątek, 20 sierpnia 2021

Będzie dobrze!

 Konflikt z sąsiadką trwa. Kierowniczka administracji dała się wmanewrować. Ma pecha, bo tata lubi się procesować. A Ola nadal robi papiery tej sąsiadce. Tchórz z niej. Jedno wiem: w swojej pracy wszystko zawdzięczam sobie samej. A Ola ma problem z dostosowaniem się do ludzi. Ja wciąż pamiętam, że nie wytrzymała w hipermarkecie. Nie wiem czy ja bym dała radę. Tyle tylko, że ja wiem i ciągle pamiętam, że jestem nikim. A Ola czuje się ważna. Ale nie o tym chciałam mówić. Dotarło do mnie niedawno, że nie mam zoobowiązań. Kredyty kiedyś się skończą, nie mam na utrzymaniu rodziny własnej. Nawet oszczędzanie na emeryturę ma dobrowolny charakter. Owszem wydatków nie brakuje i kiedyś będą większe, ale miło sobie uświadomić, że istnieją wydatki, a nie tylko raty kredytów. Zawsze już będę liczyć każdą złotówkę, ale wiem też, że wytrwam, aż do mojej godziny m. Bo przecież żyjemy tu tylko chwilę w stosunku do wieczności. Miło jest stwierdzić tak w połowie życia, że nie zrobiło się nic złego w życiu. I że nadal się chce żyć jak dotychczas. Będzie dobrze!


środa, 18 sierpnia 2021

Reasumpcja postanowień

 Dzisiaj zostałam na nadgodziny i od razu dotarło do mnie, że nie dam rady ciągnąć dwóch prac. Postanowienie co do książek utrzymane. Zadzwoniłam do byłej szefowej, z PP. Jak dobrze, że tam wtedy nie przeszłam, bo były tam zwolnienia grupowe. 

wtorek, 17 sierpnia 2021

Uświadomiony brak celu

 Czytając "Zakochanego świętego Mikołaja", bohater opowiadania autorstwa Witkiewicz profesor Zenon, uświadomił mi, że nie mam celu w życiu, który chciałabym zdobyć. Na który musiałabym pracować. Uświadomiłam sobie, że czas oczekiwania na godzinę m, czyli powrót do niezależności psychicznej, umilam sobie książkami i pracą. Pozwalam by życie mijało. I nie wiem czy to mi odpowiada. Puste to moje życie. Równocześnie nie chce mi się nic innego robić. Nie chcę opuszczać tej mojej strefy komfortu. O dziwo dumna jestem nie z tych przeczytanych książek, ale z tych 8 lat w Solidzie. Nie będę więcej pisać na fb tytułów przeczytanej książki. Nie chcę być zapamiętana przez pryzmat tylko książek. Raz do roku statystyka i tyle. 31 grudnia lub jeśli nie dam rady, 1 stycznia. Na lubimyczytać dalej będę zbierać okładki. I plik w notatniku. Świat nie kończy się na książkach. One mają być towarzyszem, a nie celem. Czyżby mijało jakieś magiczne 7 lat, gdy zmienia się człowiek? Może dobrze, że nie mam dziecka, bo co by było gdyby minął mi czas fascynacji nim? Równocześnie kiepsko, bo nie mam gwarancji zadań i wyzwań rodzinnych na obecne i przyszłe czasy. Pewnych rzeczy nie zmienię, a nowa fascynacja przyjdzie sama. A czytać będę dalej, ale już bez ciśnienia. Może powinnam znaleźć drugi etat skoro dumna jestem tylko z pracy?

sobota, 14 sierpnia 2021

Sobota

 Mama i ja jesteśmy chore. O mnie Ola się nie troszczy. Współczuję mamie, bo musi jutro iść na całą niedzielę do kiosku. Nie lubię weekendów, bo mam za dużo wolnego czasu i jeszcze muszę znosić świętojebliwą Olę wielce angażującą się w dom.

środa, 11 sierpnia 2021

Przez co nie mogę spać

Piotrek odszedł od Edy. Właśnie na moich oczach może przestnieć istnieć mój wariant bezpieczeństwa na starość, tzn zamieszkania w Trzebinii. Czyli to są urojenia! Może faktycznie lepiej żeby Piotrek był sam niż z Edą. Może samotność jest lepsza od wyniszczania. Nie rozmawiam o tym ani z Piotrkiem ani z Edą. Piotrkowi dobrze życzę, Edzie jaknajgorzej. Ale też to przeżywam i nie mogę przez to spać w nocy. Ale cieszę się szczęściem, energią i spokojem mojego brata. Cieszy mnie też to, że moje przeczucia co do starości to urojenia, że to nie będzie tak. Cieszy mnie, że będę mieszkać w Krakowie i że będę musiała pracować na emeryturze. I dobrze. Napisałam krótkiego smsa poparcia do Piotrka. I że więcej się nie wtrącam.

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

MB Pieniężnej

 MB Pieniężnej, mam trochę żalu do mamy o to, że dzisiaj w sklepach płaciłyśmy moją kartą. Ola obrażona wzgardziła moimi pieniędzmi, więc płaciłam. W sumie to się cieszę, że Ola się odpieprzyła. Zawsze już będę musiała coś płacić. Tak to już jest w dorosłym życiu.

Byłam w bankomacie. Wypłaciłam ostatnią sensowną kwotę na zamianę na drobne dla mamy do kiosku. Mama była obrażona, ale jej przeszło. Powodem był mój tekst do niej, że nie ma odwagi powiedzieć nic Oli, bo siedzi w jej kieszeni. Po chwili przyszła mama z wyliczeniem ile ma kasy. I tak przyszło mi na myśl, że mamy wspólnie jakąś kasę, a jesteśmy biedne. I teraz taka myśl, że to ja jestem wiecznie bez kasy. One mają. Ustawiły się. Mama mi dzisiaj wykrzyczała, że nie będzie żyła wiecznie. Wiem- odpowiedziałam. Chociaż bardzo chciałam powiedzieć: na szczęście. 

sobota, 7 sierpnia 2021

Gdy wróciłyśmy z Olą

 Wróciłyśmy z Olą. Mama pojechała spowrotem, bo zapomniała torebki. Jak zwykle. Przez całą drogę Ola nadawała na Edę i Kamila. I rozpaczała nad Piotrkiem. Nie będę się przejmować. Niech on sam rozwiąże swój problem. To on pozwolił traktować się tylko jako maszynka od pieniędzy. Jestem skazana na Edę i ich dzieci, więc nie będę ich krytykować. Wiem też, że nigdy nie będę mogła zamknąć firmy. I że jestem gwarantem bezpieczeństwa Piotrka. Tym bardziej czuję się potrzebna i chcę wrócić do pracy po urlopie. Przy okazji przekonałam się, że Ola ocenia ludzi przez pryzmat grubości ich portfela. Dam jej max ile mogę. Bo ja już wiem, że ona sama nie umie niczego odłożyć. Zaufała mamie, a to błąd. Jesteśmy razem z biedy. Jestem udupiona. Moja starość będzie okropna. Ale to zmienia faktu, że nie cieszy mnie moje obecne życie. Chciałoby się zamknąć drzwi od nich wszystkich. Gdzie popełniłam błąd życia? Wtedy, gdy uzależniłam się finansowo od mamy i Oli. Największym moim błędem był pierwszy kredyt na samochód. Nie chce mi się bić piany. Idę spać. 

Wyznanie niewolnika

 Czy ja kocham mamę i Olę? Nie wiem. Nie można mówić o miłości, gdy nie ma szacunku. Już dawno przekalkulowałam, że warto z nimi żyć. Ale gdybym była w innej sytuacji finansowej, to nie wiem czy bym z nimi żyła. Gdybym zarabiała średnią krajową już by mnie z nimi nie było. A tak jestem skazana na życie z nimi. Nie zwierzam się im. Nie warto. Wszystko wykorzystają przeciwko mnie. Teraz leżę, a mama robi. Niech robi, skoro bierze pieniądze i ciągle o wszystkim decyduje! A ja się jeszcze dość narobię po godzinie m. Kto powiedział, że niewolnik ma kochać swojego oprawcę?

środa, 4 sierpnia 2021

Mieć na co czekać

Najważniejsze jest w życiu by mieć na co czekać. Dopiero po godzinie m odzyskam władzę i głos decyzyjny co do mojego życia. Zapłacę za to samotnością. Taką samą jak ta z kantoru. To dlatego zawsze musimy mieć psa. Bym wracała do domu. Bo w domu najlepiej. Czego zapragnę, gdy odzyskam siebie? Może miłości? Teraz nie jestem na nią gotowa. Później będzie niedozwolona, bo komplikująca. I tak już do końca. Wogóle miłość komplikuje odczcucia, reakcje, czyny. Miłość to zgoda na poświęcenie siebie drugiemu bez żalu, że to robimy. 

wtorek, 3 sierpnia 2021

Jeszcze tydzień urlopu

Tyle jeszcze życia przede mną, a póki co urlop trwa. Dzisiaj po przebudzeniu akcja wyrejstrowania Kamila z mamy zusu. Później poprawka do kart paliwowych. Spacer z psem na pocztę. Później zawiozłyśmy bigos dla p. Ani i oddałyśmy książki na Halszki, Zajezdni i Teligii. Później obiad, makaron z serami i odpoczynek. Teraz byłam z Ogim i idę zrobić sobie kawę. To pa!

niedziela, 1 sierpnia 2021

Posłuchajcie nas i was...

 Ola z Edą się starły o mnie, moje prawa i moje pieniądze. Wysłuchałam Edy, wysłucham i Oli. Nie mam łatwego życia. Ola jest zarozumiała, mama jej we wszystkim przytakuje, a ja już przywykłam, że nie mam praw. Równocześnie wiem, że po godzinie m będę osamotnioną służącą Oli. Boże, już teraz się boję jak ona mnie wytrenuje w posłuszeństwie. I choć moja siostra umrze na raka, w bólu, nie zmieni się. Nie ukorzy. Mama przyzna się do błędu, lecz jej wyznanie nie będzie już nic dla mnie znaczyło. Będzie pustym gestem. Aż przyjdzie taki dzień, gdy jej przebaczę to że mną pomiatają i to, że odejdzie.