Wróciłam z psami, jest po 1 w nocy. Pojawiły się lęki. Powiedziałam do Kingi w skarbcu ważną rzecz: jeśli myślę o przyszłości, jeśli mam lęki to dlatego, że godzę się ze swoim losem. Kobiety bezdzietnej i niezamężnej, zależnej od rodziców i rodzeństwa. Ale po stokroć wolę to, od nieszczęśliwego małżeństwa czy samotności we własnym mieszkaniu. Pomyślałam kiedyś o Iwonie Marut. Ma swoje mieszkanie, nie ma rodzeństwa, ma już tylko mamę. Tej to musi być ciężko. Ja już zawsze będę kogoś mieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz