sobota, 25 kwietnia 2020

Słońce i gwiazda

Dzisiaj u Piotrka zbierałam i nosiłam wiadra z kamieniami, podawałam kostkę brukową i rozpaliłam grilla. Było fajnie. Zmarzłam. Teraz jest noc, leżę i boli mnie kręgosłup. Jutro też jedziemy. Już pogodziłam się z faktem, że może zamieszkam z nimi. Nie zwracam uwagi na gadanie Edy. Słucham, a gdy stwierdzę, że pierdzieli to się wyłączam. Ależ mnie bolą krzyże. Piotrek powiedział do Oli, że to już nie to samo co dawniej, że szybciej się męczy. Ola przeżywała w samochodzie, że się starzeje. Jestem przyzwyczajona, że czegoś nie zrobię. Z racji otyłości i braku kondycji. Wraz z wiekiem dojdą choroby i zmęczenie. Ale jest też fakt, że gdy zamieszkam z nimi, to odżyję. Po śmierci mamy będę albo sama w domu albo z terrorem Oli. I dopiero gdy zamieszkam z Edą to poczuję luz. Może nawet wsparcie od Edy? Chociaż wiem, że Edzie nie mogę ufać. Mam dość Oli. Jej jeneralstwa i wszechwiedzenia. Denerwuje mnie jej psie zboczenie. A u mamy złości mnie jej brak konsekwencji, narzekanie i bałaganiarstwo. I tego że tęskni za nieosiągalnym zamiast pogodzić się z faktami. Wiecznie niepokorna, mało karna. Gdy odejdzie mama w domu będzie cisza jaka teraz jest w nocy. Jak bardzo mam w dupie babcię i rodzinę ze Śląska. I tylko żal tych lat, gdy mama zmuszała nas byśmy tam jeździli. Co do rodziny mamy rację miał tata, pieprzoni Ślązacy. Chociaż jego rodzina jest równie popierzona. I on i ona uciekli ze swoich rodzin. Nie mogli stworzyć domu, bo tak jak ja nastawieni są na przetrwanie. Jestem wdzięczna i posłuszna Oli, bo mnie utrzymuje. Nawet gdyby nie miała pieniędzy żyłabym z nią. Ale wiem, że Ola będzie wolała umrzeć na raka niż walczyć z chorobą by żyć z Edą. Bardzo współczuje Oli, bo wraz ze śmiercią mamy umrze jej partner życiowy. Ola nigdy nie będzie traktować mnie tak dobrze i jak równą sobie. Tak jak teraz mamę. Dla mnie Ola jest jak stary mąż. Już nie kochany, tylko znoszony. Na razie mnie to boli, ale po godzinie m wywinie mi parę razy takie traktowanie, że później będzie mi już tylko obojętna. A mama? Mamy nie będzie, więc po co o tym myśleć? Dla Oli mama jest Słońcem, dla mnie jest gwiazdą. Jest niesamowita i niepowtarzalna, ale zgaśnie. Chciałabym poznać tak mojego brata i Edę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz