Nie umiem milczeć. Jestem sobą. W "Jeszcze będzie przepięknie" autorka przytacza cytat z Norwida. "Umiemy się tylko kochać lub nienawidzieć. Nie potrafimy różnić się mocno i pięknie". Ola i ja właśnie mocno się różnimy. Obie mamy świadomość, że musimy się dla siebie poświęcić i się tolerować. Gdyby nie fakt, że to moja siostra i że z nią mieszkam nigdy bym się z nią nie dogadała.
Przeczytałam też "Nieszczęścia chodzą stadami" i "Kobiety z odzysku". To zaskakujące jak Przybyłek drobiazgami zdradza siebie w swoich książkach. A w "Kobietach..." akcja zaczęła się pod koniec książki. I może dobrze, bo inaczej byłaby przegadana.
czwartek, 30 kwietnia 2020
Zamilknę
To niesamowite jak jeden człowiek potrafi niszczyć drugiego lub całą społeczność. Mam tu na myśli Olę. Teraz dawkowała mi info o dentyście mamy i opieprzyła za to, że jem ciastka. I pomyśleć, że dopiero świadomość zbliżającej się śmierci wywoła u Oli szacunek do mnie. Teraz i przez jeszcze długie lata cokolwiek zrobię lub powiem będzie powodem do ataku na mnie. Zwyczajnie mam tego dość. Mój ojciec jest nielączącym się schizofrenikiem, ale milczy. Ja też będę.
niedziela, 26 kwietnia 2020
Leniwa niedziela z gorzką refleksją
Jesteśmy u Piotrka i Edy. Ale nie robię w ogródku. Leżę w fotelu, czytam, dzwoniłam do dziewczyn z pracy odnośnie obcięcia etatu. Kamilek włączył mi Netfliksa, więc wybrałam "365 dni". Mama z Olą się wściekły, bo nie pomagam przy obiedzie i w ogródku. Może więcej nie każą mi tu przyjeżdżać i robić. Kręgosłup popuszcza. Po tym filmie znów jest we mnie żal, że ja nie mam swojego mężczyzny. W rozrachunku życia Eda ma się lepiej niż ja. Nie pracuje, ma dzieci i pieniądze. A na emeryturze pewnie dostanie więcej niż ja, bo mops da jej więcej niż ja wypracuję.
Już w domu. Ola z mamą nienawidzą Edy, bo ma to o czym one marzą. Całą drogę ją krytykowały. Ola nienawidzi Kamila za to, że korzysta z tego, że nie musi pracować. Porównuje siebie z nim. Już wiem, że nie pojadę w przyszły weekend. Nie odzywałam się całą drogę. Cokolwiek bym nie powiedziała byłoby pretekstem dla Oli by się na mnie wyżyć i mnie obrazić. Więc milczałam. Poczułam się zbędna. W momencie pomyślałam, że gdybym odebrała sobie życie, to mama z Olą by sobie poradziły. Ale wiem, że nie żyję tylko dla nich. Zresztą po godzinie m będę służącą Oli. Potem Edy. W zasadzie mam czas by oswoić się z myślą, że nie mam prawa głosu i że jestem nikim. Dla samej siebie jestem Ktoś. Bo każdego dnia pokonuję swoje słabości i lęki. Jedno dzisiaj wiem, że są domy i układy rodzinne, do których powroty dla pacjentów psychiatrycznych powodują jeszcze większe zaognienie choroby. Mojej mamy całe życie nikt nie szanował, więc ona też nikogo nie szanuje. Dużo mówi, ale przeczy temu swoim zachowaniem. A Ola jest rozwydrzona. Widać za mało w życiu wycierpiała by zobojętnieć na swoje nieszczęście. Ciągle walczy zamiast się poddać i zacząć żyć nie myśląc jaki dupiany smak ma życie. Trzeba odsuwać od siebie tę myśl, a nie próbować ją pokonać.
Już w domu. Ola z mamą nienawidzą Edy, bo ma to o czym one marzą. Całą drogę ją krytykowały. Ola nienawidzi Kamila za to, że korzysta z tego, że nie musi pracować. Porównuje siebie z nim. Już wiem, że nie pojadę w przyszły weekend. Nie odzywałam się całą drogę. Cokolwiek bym nie powiedziała byłoby pretekstem dla Oli by się na mnie wyżyć i mnie obrazić. Więc milczałam. Poczułam się zbędna. W momencie pomyślałam, że gdybym odebrała sobie życie, to mama z Olą by sobie poradziły. Ale wiem, że nie żyję tylko dla nich. Zresztą po godzinie m będę służącą Oli. Potem Edy. W zasadzie mam czas by oswoić się z myślą, że nie mam prawa głosu i że jestem nikim. Dla samej siebie jestem Ktoś. Bo każdego dnia pokonuję swoje słabości i lęki. Jedno dzisiaj wiem, że są domy i układy rodzinne, do których powroty dla pacjentów psychiatrycznych powodują jeszcze większe zaognienie choroby. Mojej mamy całe życie nikt nie szanował, więc ona też nikogo nie szanuje. Dużo mówi, ale przeczy temu swoim zachowaniem. A Ola jest rozwydrzona. Widać za mało w życiu wycierpiała by zobojętnieć na swoje nieszczęście. Ciągle walczy zamiast się poddać i zacząć żyć nie myśląc jaki dupiany smak ma życie. Trzeba odsuwać od siebie tę myśl, a nie próbować ją pokonać.
sobota, 25 kwietnia 2020
Słońce i gwiazda
Dzisiaj u Piotrka zbierałam i nosiłam wiadra z kamieniami, podawałam kostkę brukową i rozpaliłam grilla. Było fajnie. Zmarzłam. Teraz jest noc, leżę i boli mnie kręgosłup. Jutro też jedziemy. Już pogodziłam się z faktem, że może zamieszkam z nimi. Nie zwracam uwagi na gadanie Edy. Słucham, a gdy stwierdzę, że pierdzieli to się wyłączam. Ależ mnie bolą krzyże. Piotrek powiedział do Oli, że to już nie to samo co dawniej, że szybciej się męczy. Ola przeżywała w samochodzie, że się starzeje. Jestem przyzwyczajona, że czegoś nie zrobię. Z racji otyłości i braku kondycji. Wraz z wiekiem dojdą choroby i zmęczenie. Ale jest też fakt, że gdy zamieszkam z nimi, to odżyję. Po śmierci mamy będę albo sama w domu albo z terrorem Oli. I dopiero gdy zamieszkam z Edą to poczuję luz. Może nawet wsparcie od Edy? Chociaż wiem, że Edzie nie mogę ufać. Mam dość Oli. Jej jeneralstwa i wszechwiedzenia. Denerwuje mnie jej psie zboczenie. A u mamy złości mnie jej brak konsekwencji, narzekanie i bałaganiarstwo. I tego że tęskni za nieosiągalnym zamiast pogodzić się z faktami. Wiecznie niepokorna, mało karna. Gdy odejdzie mama w domu będzie cisza jaka teraz jest w nocy. Jak bardzo mam w dupie babcię i rodzinę ze Śląska. I tylko żal tych lat, gdy mama zmuszała nas byśmy tam jeździli. Co do rodziny mamy rację miał tata, pieprzoni Ślązacy. Chociaż jego rodzina jest równie popierzona. I on i ona uciekli ze swoich rodzin. Nie mogli stworzyć domu, bo tak jak ja nastawieni są na przetrwanie. Jestem wdzięczna i posłuszna Oli, bo mnie utrzymuje. Nawet gdyby nie miała pieniędzy żyłabym z nią. Ale wiem, że Ola będzie wolała umrzeć na raka niż walczyć z chorobą by żyć z Edą. Bardzo współczuje Oli, bo wraz ze śmiercią mamy umrze jej partner życiowy. Ola nigdy nie będzie traktować mnie tak dobrze i jak równą sobie. Tak jak teraz mamę. Dla mnie Ola jest jak stary mąż. Już nie kochany, tylko znoszony. Na razie mnie to boli, ale po godzinie m wywinie mi parę razy takie traktowanie, że później będzie mi już tylko obojętna. A mama? Mamy nie będzie, więc po co o tym myśleć? Dla Oli mama jest Słońcem, dla mnie jest gwiazdą. Jest niesamowita i niepowtarzalna, ale zgaśnie. Chciałabym poznać tak mojego brata i Edę.
piątek, 24 kwietnia 2020
Plantowanie
Byłyśmy u Piotrka i Edy. Piotrek glebogryzarką wyrywał trawę, a mama, Ola i Eda grabiły, zbierały itd. Ja zrobiłam grilla. Teren splantowany. Jutro jedziemy lać beton. Po grillu obmyłam naczynia i włożyłam do zmywarki. Eda miała włączyć. Zmopowałam podłogę. Po powrocie poszłyśmy z Olą z psami. Mama ugotowała serca i żołądki dla psów na jutro i usmażyła rozmrożoną rybę. Włączyła pranie. Zasypiała, więc je powiesiłam. Przez cały dzień było dobrze, bez lęków. Teraz się wystraszyłam, że stracę pracę, bo szefowa odkłada w czasie grafik. Całkiem możliwe jest, że urlop uchowa mnie od utraty części etatu!
czwartek, 23 kwietnia 2020
3/4 etatu
Nie trzeba zwracać uwagi na humory i rozkazy Oli. Trzeba robić swoje. Wygląda na to, że uwolnię się od Avonu. Pewnie nie będę kupować książek. Nie dam Oli ani grosza, nie będę też kupować Oli biletu. W Solidzie obcinają do 3/4 etatu. Będę mieć pożytek z firmy. Ciągle mam nadzieję, że ja z moim orzeczeniem się prześlizgnę! Jeśli tak, to boska opatrzność, że jestem na urlopie.
niedziela, 19 kwietnia 2020
Wiara w miłość
Przeczytałam tę "Pisarkę". Michalak jest mega. U niej bohaterowie są biało-czarni. Co by się nie działo wokół, to u niej świat jest prosty. I dobro zawsze zwycięża. Skoro Michalak to polska Nora Roberts, to jak pisze Roberts? W drugim tomie jest takie zdanie: Możemy stracić miłość. Tak to nie zależy tylko od nas. Ale od nas zależy czy stracimy wiarę w miłość. Mam w życiu szczęście, że mam miłość i uwagę. Miłość, którą dała i nauczyła mnie mama. Nie musiałam uciekać w ramiona kochanka by poczuć się szczęśliwą. Gdy zabraknie mamy będziemy z Olą szły razem. Może nauczymy tej miłości następnych? Będzie mi nieraz ciężko, ale chcę powiedzieć sobie, że miłość mamy będzie we mnie. To, co dajemy, wraca do nas. A jeneralstwo Oli? Taka już jest, ale to dobra dziewczyna.
Najczarniejsza noc to taka zła chwila
Nawet najczarniejsza noc się kiedyś skończy. Musisz tylko doczekać świtu- tymi słowy pocieszał Weronikę przyjaciel, wterynarz Piotr Kochanowski w książce pt. "Pisarka". I tak wiem, że minie dzień po śmierci mamy, wyrzuty sumienia po odejściu taty i zaskoczenie po odejściu Oli. Będzie strach w szpitalu i po odejściu Piotrka. Wogóle kiedyś rozsupła się ten worek. Może to dobrze, że w życiu boję się tylko utraty bliskich. Niczego innego! Nawet choroby nie boję się tak jak tych chwil. Nie przeraża mnie życie bez nich, ciągły trud i ciągła walka, przeraża mnie ten moment. I dlatego powtarzam sobie te słowa. Nawet najczarniejsza noc się kiedyś skończy. To tylko taka, zła chwila!
sobota, 18 kwietnia 2020
Co robiłam w nocy?
Nie pójdę do poczty polskiej. Będę tu w Solidzie, tak długo jak to możliwe. A później przejdę do firmy, która kupi Solid i będę tam aż do emerytury. A gdy wrócę do Krakowa, po dwóch latach, ona dalej tu będzie. Ale mniejsza z tym. Piszę tylko, że żyję i że dzisiaj słuchałam "Komórki się pani pomyliły". Fajnie, tak posłuchać w nocy.
piątek, 17 kwietnia 2020
Dalej wolne
Nim wstałam minęła 14. Obrałam ziemniaki, umyłam się i ubrałam i odsłuchałam wiadomość. To skarbowy w sprawie pit37. Napisałam wymagane pismo i poszłam z Olą i z psami do pkt wydruku i skanu. Wysłałam je po obiedzie i sprzątaniu kuchni. Teraz robię nic. Wczorajszą noc spędziłam na tworzeniu w notatce wzoru porozumienia stron. Wczoraj mocno zafiksowałam na PP. Dzisiaj myślę, że to się nie uda. Zajrzałam na stronę i zarówno w nbp jak i PP ogłoszeń przybywa, więc mam nadzieję, że może kiedyś!
czwartek, 16 kwietnia 2020
Biała bluzka
Dzisiaj odebrałam z paczkomatu białą bluzkę wyjściową. Wszystkim powiedziałam, że kupiona z myślą o Wielkanocy. Ale tak naprawdę to na pogrzeb babci Irenki. A teraz doszłam do wniosku, że jeśli się uda to na rozmowę o pracę w PP. Teraz wybrałam jeszcze żakiet. Nazbieram na niego przelewając na mamy konto główne.
środa, 15 kwietnia 2020
Czego nie wiedzą samobójcy?
Tej nocy skończyłam "Wszystko nie tak 2!" na papierze i zbiór opowiadań "Porozmawiajmy o pierwszej miłości" na EmpikGo. Teraz czytałam "Pisarkę". We wstępie do któregoś z rozdziałów Michalak napisała, że w życiu wszystko da się przeżyć, tylko samobójcy o tym nie wiedzą. To prawda. Ja rozważałam samobójstwo. Zawsze tak mam, że wątpliwości rozstrzygam przed decyzją. Potem idę i już. W czasie takich rozważań chciałam zrezygnować z życia. Nie myślałam nad sposobem tylko czy. Od takiej decyzji odżegnała mnie Bożenka Nowak z Solidu. Napisała mi na Messengerze, że samobójcy to egoiści i samoluby, którzy zostawiają po sobie łzy i zdruzgotanie. I to wystarczyło by uzmysłowić sobie, że mam dla kogo i po co żyć. Nic dziwnego, że mam ataki paniki co będzie gdy umrą bliscy. A teraz myślę, że trzeba będzie żyć: jeść, spać, myć się, odnaleźć cel życia i marzyć, może kochać? Czy ja pokocham Edę?
Ale nie o tym chciałam. Chciałam powiedzieć, że depresja przychodzi nagle. I to nawet wtedy, gdy pozornie wszystko jest dobrze. Gdy przyszła po szpitalu ratunkiem była pełna poświęcenia praca w Konsalnecie, gdy przyszła w 2018 roku ratunkiem okazała się przyjaciółka, książki i ten blog. W 2018 roku miałam stałą pracę, zaakceptowany dom. Ale nie domowników. To przyszło rok później. Teraz czuję, że jest dobrze. Tak teraz czuję wiosnę w sercu.
poniedziałek, 13 kwietnia 2020
I po świętach
Poniedziałek Wielkanocny wieczór przed nocką
I po świętach. To były fajne święta, chociaż je przespałam, ale nie śpieszy mi się by wstawać i siedzieć z dziewczynami. To są wspólne posiłki, później każda u siebie i spory kto pójdzie z psami. Teraz będę na urlopie, już żałuję. Nie czytam książek z biblioteki, chcę przeczytać swoje. Zaczęłam sagę autorską Michalak.
I po świętach. To były fajne święta, chociaż je przespałam, ale nie śpieszy mi się by wstawać i siedzieć z dziewczynami. To są wspólne posiłki, później każda u siebie i spory kto pójdzie z psami. Teraz będę na urlopie, już żałuję. Nie czytam książek z biblioteki, chcę przeczytać swoje. Zaczęłam sagę autorską Michalak.
niedziela, 12 kwietnia 2020
Zależy mi
W "Jeszcze będzie przepięknie" Ada zachęca Igora by zapomniał o ich romansie i dał szansę swojej rodzinie. Mówi mu, że trzeba żyć w zgodzie z samym sobą. Odkąd odkryłam, że moje życie ma sens, bo inaczej zostawiłabym po sobie ból i zgryzotę i odkąd dotarło do mnie, że mam lęki, bo powoli akceptuje kształt swojego życia, to czuję że żyję w zgodzie z samą sobą. Z kolei w innej scenie Ada podczas treningu z Kacprem mówi o tym jak osiadamy w jednym miejscu, bo czujemy się bezpiecznie na poznanym gruncie. Ada zachęca by ryzykować, a ja nie będę. Nie pójdę do PP. Bo w Solidzie czuję się bezpiecznie. Do tego stopnia, że jak wobec bliskich mam lęki, że to stracę. I przez to wi em, że mi zależy! Nawet wczoraj w Niedzielę Wielkiejnocy, gdy nie chciałam pod dyktando Oli lecieć na świąteczne śniadanie. Ale dla mnie też był talerz i to mnie ucieszyło! To dla mnie też nowość, że to nazwałam. Zależy mi na bliskich. Gdyby było inaczej nie mieszkałabym z nimi. Zmieniłabym to. Ale nadal będę tu odreagowywać relacje z nimi. Bo trzeba!
Zdziwiam...
Gdy dzisiaj patrzyłam na utykającą I żonę Piechowicza, to pomyślałam, że to szczęście, że mogę pracować. A teraz przyszła refleksja, że to dobrze, że mam stałą pracę, z której jest szansa, że mnie nie zwolnią. I że czemu ja tak zdziwiam z tą PP, skoro jestem zainstalowana w firmie, w której mogę być do emerytury. A nawet jeśli nie, to wtedy będę się martwić!
sobota, 11 kwietnia 2020
Ukochoj się i inowytrwaj!
Qczaj nagrał filmik, w którym ze wzruszeniem opowiada jak wdzięczny jest losu, że spełniło się jego marzenie i może odwiedzać swoją mamę w Stanach. Uqochoj się i inowytrwaj kończy swój wpis. Jakie ja mam teraz marzenie? By po godzinie m było dobrze, żeby nie było problemów z firmą i by mieć z czego żyć i płacić swoje zoobowiązania.
Trudny czas na małe fragmenty
Regina Berett autorka książek motywacyjnych ("50 lekcji życia" czy "Bóg znajdzie Ci pracę") nagrała filmik odnoszący się do korona wirusa. Mówi w nim by trudny czas podzielić na małe fragmenty. I mówić sobie: wytrzymam ten dzień. Ona wypraktykowała to gdy miała raka. Mówiła sobie: wytrzymam jeden dzień wlewu, wytrzymam tą chwilę bólu itd. Powiedziała, że potrzebujemy coś co jest potężniejsze od wirusa. To Bóg. A jeśli Go nie znamy, to ona może nam tego Boga pożyczyć!
piątek, 10 kwietnia 2020
Zawsze już będę kogoś mieć!
Wróciłam z psami, jest po 1 w nocy. Pojawiły się lęki. Powiedziałam do Kingi w skarbcu ważną rzecz: jeśli myślę o przyszłości, jeśli mam lęki to dlatego, że godzę się ze swoim losem. Kobiety bezdzietnej i niezamężnej, zależnej od rodziców i rodzeństwa. Ale po stokroć wolę to, od nieszczęśliwego małżeństwa czy samotności we własnym mieszkaniu. Pomyślałam kiedyś o Iwonie Marut. Ma swoje mieszkanie, nie ma rodzeństwa, ma już tylko mamę. Tej to musi być ciężko. Ja już zawsze będę kogoś mieć.
Wielki Piątek
Rację ma Krystyna Mirek, że przez pandemię Wielkanoc jest spokojniejsza. Mama też nie świruje, że musi wielce gotować. To będą kolejne 2 dni w domu. Cieszę się, że nie jedziemy do Piotrka i Edy. Pierwszy raz od 10 lat. Nareszcie! Jutro odkurzę i umyję podłogi. Było MB Pieniężnej. Zrobiłam przelewy i zapłaciłam za obraz, kupiłam "Jeśli zatęsknię" i "Wszystko nie tak 2". Zamówiłam białą bluzkę w Bonprixie, Ziaję, Miraculum, 2 podwójne odkamieniacze do ekspressu. Za jakiś czas kupię sobie w Bonprixie żakiet. Do pracy idę w Śmingus na noc
poniedziałek, 6 kwietnia 2020
Po nocy
W pracy póki miałam zajęcie nie myślałam o zmianie pracy. Później chciałam spisywać kantory żeby wysłać cv. Ale mi przeszło, gdy siedziałam na doniczce czekając na mamę aż przyjedzie. Byłyśmy z psami, a teraz w łóżku. Chyba muszę dzisiaj umyć okno, bo się o to plują dziewczyny. Obie! Idę spać
niedziela, 5 kwietnia 2020
Takie tam
Boję się, że straciłam moją szansę od losu by pracować w PP. Nie chcę dzwonić do Agaty. Gdy pójdę jutro do pracy, to zapomnę o tych rozmyślaniach. Pracę chcę zmienić ze względu na lęki o przyszłości. Dobrze, że jutro pójdę do pracy, bo jestem w świecie urojonym.
sobota, 4 kwietnia 2020
Powód do życia na emeryturze
Jaki ja będę mieć powód do życia na emeryturze? Być użyteczną, odpoczywać. A przede wszystkim dlatego, że trzeba wytrwać do śmierci. Bo trzeba przeżyć w życiu wszystko co jest pisane. Na każdy ból znaleźć wytłumaczenie i zadanie w tym. Rzeka też nie wie czemu płynie? Bo tak jest i już. Życie to odcinki, końce i początki. A śmierć jak każdy koniec jest równocześnie początkiem. Czy w niebie jest nudno? Czy jeśli jest idealnie, to czy jest nudno? A może jesteśmy tam dopóki się o nas pamięta? A może potem tacy idealni, mądrzy życiem ziemskim, wygładzeni luksusem nieba stajemy się częścią Boga by mógł być wszechwiedzący? Może skoro kosmos stale się rozszerza, to tam są nasze dusze? Może Bóg to ogół dusz? Może doświadczamy tyle w życiu, tak różnych rzeczy, jakby ciągnięci w różnych kierunkach by być podobnym do tych dusz-pierwiastków tak różnych od siebie?
A może to jest powód do życia wogóle? Czemu mi się chce pracować, spłacać te kredyty, nie raz znosić bliskich, cieszyć się psami, książką, jedzeniem, a nawet smucić czy bać? Bo tak jest i już. Czy żyjemy dla siebie? To ogół dusz dał nam pierwiastek życia byśmy później uzupenili go o to, co Mu potrzebne. Non omnis moriar, bo zostanie zaczyn do pierwiastka stroicielstwa Boga.
A może to jest powód do życia wogóle? Czemu mi się chce pracować, spłacać te kredyty, nie raz znosić bliskich, cieszyć się psami, książką, jedzeniem, a nawet smucić czy bać? Bo tak jest i już. Czy żyjemy dla siebie? To ogół dusz dał nam pierwiastek życia byśmy później uzupenili go o to, co Mu potrzebne. Non omnis moriar, bo zostanie zaczyn do pierwiastka stroicielstwa Boga.
Powód by wstać z łóżka
Jutro niedziela. Mama w domu. Chciałabym żeby zrezygnowała z kiosku. Gdyby tak było mogłabym iść do Cosinusa. Ale wiem, że mama wróci do tego zajęcia. Szkoda, bo należy się jej wolne. Cały tydzień zaiwania w kuchni i z psami, sprząta, robi zakupy. Czego zapowiedzią jest problem z ciśnieniem? Trzeba zapamiętać słowa Oli, że nie spodziewa się po mnie niczego innego jak to, że ucieknie mi pies. I że nie zdziwi jej jeśli prześpię godzinę spaceru, bo zawsze to robię. I dalej jeśli kiedykolwiek uda mi się pracować na same noce, to nie powinnam z tego rezygnować. Zawsze musimy mieć psa, bym miała powód by wstać z łóżka. Może następne nasze psy będą normalne, a nie takie trudne jak Ogi? Może nie przeżyją żadnej traumy jak on? Kocham go równie mocno co Pipinka.
Nie dopuszczać ciężaru życia
"Do światła otworzyłeś drzwi..."- tak śpiewali artyści w hołdzie Janowi Pawłowi II z okazji jego 100 urodzin. Pomyślałam o mamie, o jej roli w moim życiu. A teraz pomyślałam, że ta relacja się zmienia. Już nie czekam na godzinę m. Coraz mniej się tego boję. Wiem, że to przyjdzie. Może właśnie dlatego odsunęłam się od mamy? Wygodna jest rola dziecka, jak mówi o mnie Ola debila. Po co dopuszczać do siebie ciężar życia? Ono znów mnie dosięgnie tu nad ziemią. I pociągnie w dół. Wierzę, że znajdę powód i chęć do życia.
Wróbel i gołąb
Monika miała rację, zostanę w Solidzie. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Czytam teraz "Spełniony sen" Frączyk. Zajrzałam na zakończenie. Tyle już tych obyczajówek przeczytałam, że już mnie nie ruszają. Zastanawiam się teraz czy nie przerzucić się na inną literaturę? Ale na jaką? Lit. faktu, kryminały, książki historyczne? Nie. Chyba, że romans historyczny np. Philipy Gregory czy coś Samanty Montefiore? Idę na lubimyczytac.pl Nic mi się nie spodobało. Zostanę przy polskich obyczajówkach. Dobrze się czyta ten "Spełniony sen". Na szkolenia nie jeździłam, ale wycieczki w liceum były dla mnie trudne, bo nie lubiłam imprez.
piątek, 3 kwietnia 2020
Trampolina
Nie ufam i nie lubię p.Wiesi. Mama i Ola mają jej dość. To Oli błąd, że jej nie kopnie w dupę, teraz gdy ma umowę na czas nieokreślony. Praca po znajomości to błąd. Ola chyba uwierzyła, że jest księgową. A może szpital ma być trampoliną do odbicia? A ja utknęłam na etapie liczarni. I już chyba tak zostanie. Nie przeszkadza mi to, co robię, tylko gdzie pracuję. Chciałabym pracować w sortowni PP. Albo PP albo dalej Solid. Będę polować na tą pracę. Wyobraziłam sobie, że miałabym uczyć się nowej pracy itd i to dało mi nadzieję. Czy Solid staje się mi obojętny? Chyba tak. Gubi się ten argument jak tam dalej będzie! Tam zawsze będzie jakoś, byle było, jak u polskiego prywaciarza. Wkurza mnie ten wydłużony wolny weekend!
czwartek, 2 kwietnia 2020
Zbilansowane życie
Kasia, siostra Edy posłała mi na Messengerze: zapal znicz dla Jana Pawła w rocznicę jego śmierci. Był tam cytat ze słów papieża: musicie być mocni miłością, która jest potężniejsza od śmierci. Na początku wzięłam to dosłownie i pomyślałam o tym jak kiedyś będę znosiła żałobę. Ale teraz pomyślałam, że chodzi o Boga. Jakie to znaczące słowa w tym wielkanocnym okresie, że Bóg jest potężniejszy od śmierci. Pierwszy raz pomyślałam, że potęga Boga objawia się nie tylko w zbawieniu, ale i zbilansowanym życiu. Życie to ciąg chwil. Są one różne, dają różne odczucia. Ale przez to życie jest pełne, bo wszystko w nim jest. I smutek i radość, majątek i bieda, miłość i samotność, duma i wstyd itd. Doświadczamy w źyciu wszystkiego. Bo w życiu liczą się emocje. One są uniwersalne bez względu na sposób wypełnienia ról i zadań życiowych.
Resztki
A może będę jak ta pacjentka z Kobierzyna, gdy tam byłam? Może będę żyła przeszłością? Chwilami, gdy byli bliscy? Kupiłam książkę za 6.50! Koszt dostarczenia do Żabki 6.99. I co jeszcze? Zostało mi 1.41 zł. Przelałam je na zbiórkę z Siepomaga.pl Mnie te resztki nic nie dadzą, a może przydadzą się rodzicom tych dzieci. Co miesiąc tak robię.
środa, 1 kwietnia 2020
Uczucia przemijają
W "Szczypcie nadziei" Ada wspiera swoją kuzynkę Monikę, mimo że ma romans z jej mężem Igorem. Stało się to po tym jak Monika odeszła do kochanka, zostawiła rodzinę w dworku w Miłosnej. W tym tomie wróciła do męża. W rozmowie z Adą analizowała czy kocha męża. Ada usprawiedliwiła ją mówiąc, że uczucia przemijają. I jest to wielkie stwierdzenie. Ileż bólu, łez i złości zaoszczędziłyby sobie wiele rozpadających się małżeństw, gdyby pozwolili sobie odejść. Ot choćby moi rodzice. Jakże bardzo miała mnie w opiece Maryja, że uświadomiłam sobie w 2002 roku, że nie kochałam Roberta. Wiem, że byłabym kobietą bluszczem. A później obudziłabym się z niczym! Dobrze, że życie miało dla mnie inny scenariusz. Tak jak przeminęły dobre uczucia, tak odeszły też te negatywne. To tak jak w piosence Blue Cafe: po co tak bolało mnie, dziś zapomnieć już chcę. I tak jak przeminęła złość, nienawiść i żal do taty, tak minie kiedyś tęsknota jeśli przeżyję bliskich!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)