Nie zależy mi by pisać tu kroniki terapii. Zamiast tego chcę powiedzieć o tym, że psycholog w rozmowie ze mną zakwestionowała prawo mamy do decydowania o mnie i zwracania mi uwagi czy wydawania poleceń. I choć to pewnie nie raz byłby miód na moją duszę, to z drugiej strony wiem, że nie angażuję się już emocjonalnie w mamę. Dla mnie ta relacja powinna być poprawna. Z każdą łzą na piosence Denisa Rusosa na muzykoterapii w czasie poprzedniej terapii się z nią żegnałam. Żegnałam się z bezgranicznym oddaniem dziecka mamie. I jeszcze jedno z każdą łzą ją opłakiwałam. Teraz myślę, że zaufaniem obdarzyłam Olę. Czuję że nadejdzie dzień, gdy będę dawać jej siłę. Chcę ją wspierać i otrzymywać od niej wsparcie. Tak pojmuję partnerstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz