wtorek, 7 listopada 2023

Kryzys

 Dzisiaj w czasie prezentacji ogrodniczej przyszedł kryzys. Dlaczego po raz kolejny muszę w jakiś sposób być w Kobierzynie? W Borku myślałam dlaczego mam taką chorobę? Później przyszło czarnowidztwo, że psycholodzy nie zdołają wskazać mi sposobów na mnie samą i że cała ta terapia pójdzie na marne. Zjadłam ciasteczko, poczułam, że wraca mi siła. Zdjęłam kurtkę i poczułam się lżejsza. Wysiadłam z tramwaju, poszłam do sklepu by kupić rodzynki by zawsze mieć je przy sobie i w razie kryzysu zjeść je zamiast słodyczy. Później przeszłam 2 przystanki do biblioteki i następne 2 do domu. Przeszło mi. Teraz myślę, że sukcesem tej terapii będzie to bym się aktywizowała, bym wyregulowała dobową organizację życia, bym przyzwyczaiła się do wysiłku fizycznego. Moim sukcesem jest to, że jestem na terapii, że ją realizuję, a nie moje ewentualne rozkminki psychologiczne. Od rozkminiania są specjaliści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz