sobota, 26 sierpnia 2023

Sobota przed Grecją

Dzisiaj sobota, mama bawi się w ważenie, zamiast się pakować. A rozdarta taka, że głowa mała. Ciekawe czy zostawi mnie bez pieniędzy? To by było w jej stylu! Rano awantura, bo leżałam w łóżku, zamiast zaiwaniać. Posprzątałam łóżko, bo Ola chciała wziąść fotel. Umyłam okno, powiesiłam wypraną firankę, Ola naprawiła mi roletę. Umyłam półki i rozłożyłam wszystko, co było pochowane przed malowaniem. Na obiad była zupa szczawiowa. Ale ta z TM to bardziej śmietanowa niż ta kwaśna z dzieciństwa. Może wycenię książki? Wyceniłam i spakowałam. Dziewczyny wróciły z M1, gdzie były na zakupach i oddać plecak. I oczywiście mama z mordą na mnie, bo chciałam sobie ugotować pierogi. A mama, że mam obrać ziemniaki, to zrobi kluski z sera. Mam w dupie te kluski.  Ola zarządziła, że będzie pieczeń, ziemniaki i pomidory. I oczywiście wyszły obie, bo Olusia musi kupić bilet, a ja mam obierać ziemniaki. A takiego! Obrałam te ziemniaki. A mama zrobiła te głupie kluski! Nie jadłam ich, ale gdy już wspólnie posiedziałyśmy u Oli, umyłam naczynia. Teraz już jestem w łóżku. Blogu, mam umowę do przedłużenia i chciałam wziąść mamie telefon. Mama marudziła. Potem ja się wściekłam na nie o pieniądze. Ale dzisiaj przeszła mi wścieklizna. Bo czy jest coś, co chciałabym sobie kupić? Chciałabym zrobić tylne zęby, ale na to mnie nie stać. Policzę wydatki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz