sobota, 15 lutego 2020
Po mailu do Roberta
Po mailu do Roberta, który był jednym błaganiem o związek, poczułam się jeszcze gorzej. Poczułam się żałosna. Tymczasem na Messengerze odezwał się do mnie Andrzej Furtak. I powiedziałam mu, co mi leży na sercu. Pod koniec pisania on przyznał się, że nie może skontaktować się z bratem, który ma raka kości i leży w Rydygierze. Poradziłam mu by napisał do brata list i podał przez pielęgniarkę. Przeprosiłam go, że mu zawracałam głowę takimi błahymi sprawami. Przez chwilę czułam się zbudowana, że mam tylko takie problemy, ale teraz na nowo dopada mnie smutek. Przez chwilę zastanawiałam się czy jeszcze kiedyś zasnę wtulona w dobrego mężczyznę, ale to chyba niemożliwe. Poczytam "Ten dzień" albo zasnę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz