sobota, 29 lutego 2020
Perypetie
Wczoraj wróciła mama, dokończyła obiad. Zjadłyśmy, posprzątałam i pojechałam do biblioteki na Mogilską ( po dwie powieści Przybyłek) i do Moniki po Avon. Gdy wróciłam dziewczyny były jeszcze w sklepie. Sprzątnęłam suche naczynia i pranie ze sznurków, wróciły dziewczyny. Rozpakowałam zakupy, mama zrobiła kolację: pieczony camembert, wino i sałatka z warzyw konserwowych z młodym imbirem ze słoika (z Lidla). Umyłam po kolacji, wlazłam do łóżka. Nie zasnęłam, więc poczytałam "Miłość i inne nieszczęścia". Dzisiaj rano byłam w skarbcu. Iza namawiała mnie trochę na zmianę pracy. Jednak zostanę tu gdzie jestem. Na obiad była moja pomidorówka i pankejki z czekoladą i owocami. Dużo miałam mycia. Ola wszczęła awanturę, bo przez mamę wykipiała zupa. Co najmniej jakby Ola myła ten piec. Przy obiedzie skrytykowałam chory pomysł tworzenia zapasów przez Koronawirus. Obie na mnie naskoczyły. Ale mama chyba nie ma pieniędzy na takie kupowanie. W czwartek w nocy w skarbcu dokończyłam "Jedną z nas". Później brakowało mi Hryciów. Ale na szczęście wciągnęły mnie perypetie Sabiny i jej córek z ostatniego tomu Miłości i innych szaleństw.
wtorek, 25 lutego 2020
Gdy mama na neurologii
Mama na neurologii, w domu cisza. Może dobrze, że są te psy, bo prznajmniej wstaję z łóżka. Źle mi samej, głupio się je samemu. Dobrze, że chociaż jest praca.
niedziela, 23 lutego 2020
Schron
Z fb: "Przyzwyczaić się do czytania książek, to zbudować sobie schron przed przykrościami dnia codziennego".
Energia na niebyt i mój powód do dumy i radości
Na fb recenzja jakiejś książki i banalne słowa, że ciągle gdzieś pędzimy, ciągle czegoś chcemy, a to co jest najważniejsze: rodzina, zdrowie i praca jest przez nas niezauważalne. I trafiło to do mnie. Przecież mam to, co najważniejsze. Po co ciągle myślę o tym czego nie mam? Poświęcam energię uwagi na coś czego nie ma. Bez sensu. I tu kolejne skojarzenie z fb. Był cytat z książki Tomasza Kieresa mówiący czy jak patrzysz wstecz na życie to mówisz błąd, sukces czy błąd przekłuty na sukces. Ja mówię błąd zamieniony na sukces. Kantor i studia to były błędy. Popełniłam w życiu błędy. To moje błędy młodości. Wybaczam je sobie. I tu następne skojarzenie ze sceną z "Jednej z nas". Gdy pełen rozterek Zbyszek Hryć rozmawia z matką w przeddzień pogrzebu ojca. Przyznaje się, że popełnił błąd zbyt szybko wiążąc się z nieodpowiednią kobietą. A matka go nie krytykuje, nie przekreśla, nie krzyczy tylko wspiera i mówi, że to nie koniec i że po prostu się pomylił. Mówi mu że może mu być ciężko z konsekwencjami, ale że da radę. I tu: moja mama wyśmiała by że mam rozterki, nakrzyczała na problem, bagatelizowała by moje odczucia nie dając mi prawa do mojej drogi dorastania. A dwa że ja dzisiaj i pewnie w przyszłości ponoszę konsekwencje swoich decyzji, nieraz jest mi źle, ale radzę sobie. Dobrze sobie radzę, nie mam kaca moralnego gdy patrzę w lustro i jest to powód do dumy i radości
Wiosna w sercu
Na fb pisarka Kasia Bulicz-Kasprzak zapytała czy czujemy już wiosnę w sercu? Czuję ją na polu, ale w sercu nie jest lżej. Nie jest też ciężko. Cieszę się, że wracam do pracy. Chciałabym pracować przez całe wakacje.
sobota, 22 lutego 2020
Chyba koniec tego tematu
W drodze na przystanek ma autobus do pracy na dyżur przyszła taka myśl. Nie znamy wyroków boskich, równie dobrze mogę odejść przed mamą. Która z nas nie odejdzie, ta lub te które zostaną będzie cierpiała i uczyła się żyć na nowo. Mama idzie do szpitala na neurologię by później móc jechać do sanatorium do Krynicy. Do każdego szpitala trzeba wziąść komplet swoich leków w opakowaniach, nawet te z dziedziny szpitala, do którego się idzie. Nie wiedziałam tego.
Bez czego nie ma życia?
Dorota Wellmann zachęcała na fb do zagłosowania w pebiscycie lubimyczytac.pl Kończy słowami, że "bez czytania nie ma życia". Może gdybym czytała książki przyjemne w czasach kantoru, to nie rozchorowałabym się. Te czas i czas moich studiów to zmarnowany okres w moim życiu. Jak dobrze, że on nie wróci. Nie chcę cofnąć czasu. Po kolejnej nocy fantazjowania zamiast spania próbowałam dzisiaj pisać, ale to mnie przytłacza. Lepiej mi gdy czytam! Naprawdę to lubię!
Co myśli Polka przy śniadaniu?
Przy śniadaniu stwierdziłam, że jednak nie wytrwam w zapuszczaniu włosów. Jakoś naprawiłam blogi do pisania. Bardzo się cieszę!
piątek, 21 lutego 2020
Zrobić coś dla kobiety
Chciałam iść w spódnicy. Znalazłam rajstopy, ale ani ja ani mama nie mamy spódnicy. Chciałam iść w tunice, ale była za krótka. Mama powiedziała: i może dobrze. Zabolało, wydarłam się na nią. A po chwili przyszło do mnie jak wyglądałam w tych rajstopach: jak baleron. Gdy patrzę na siebie w lustrze, to mi się robi niemiło. I w zasadzie chciałam się załamać, ale jestem wdzięczna Bogu, że pomimo tego, że moje ciało jest tak chore to nie odmówiło mi posłuszeństwa. A włosy chyba zapuszczę po to żeby zobaczyć te długie, kasztanowe, kręcące się włosy, które tak spodobały się Robertowi. A może wytrwam i będę mieć długie siwe włosy? Mimo tego zrobię coś dla mnie kobiety.
Jak umarłam jako kobieta
Po filmie "365 dni" przez całe moje urodziny nie wstawałam tylko fantazjowałam o związku. I nagle okazało aię, że moja otyłość, moja brzydota i strach przed zaufaniem mężczyźnie są we mnie i że przenikają do moich fantazji, wręcz je blokując. Ja już jestem stracona. Jestem starą panną bez perspektyw. I ta myśl tak mnie dobiła, że opadłam z sił i leżę i chce mi się płakać. Żeby poczuć się kobietą wyobrażam sobie siebie w długich włosach. Postanowiłam, że je zapuszczę. Zaoszczędzę na fryzjerze.
środa, 19 lutego 2020
Film "365 dni"
Wróciłyśmy z kina z "365 dni". Fajny film, seks w nim ładnie pokazany. Nie jest tak wulgarny jak książka, ale za to o wiele spokojniejszy. Miłe zwięczenie dnia. Dzisiaj też zadzwoniłam do kierownika sortowni Poczty Polskiej. Nie ma przyjęć, będą w lipcu. W pierwszą godzinę po telefonie napisałam Cv pod tą pracę, później przyszło zwątpienie, a teraz sama nie wiem. Żal mi Solidu. Czy dla 200 zł premii na rękę warto tracić luz w pracy i wyrobioną opinię? I w pełni dostosowany do próśb grafik? Nie warto. Dzisiaj siedząc na ławce w Bonarce popatrzyłam na ochroniarza Auchan. Nie chcę wrócić do hipermarketu. Czasem myślę, że po godzinie m mogłabym wrócić do kantoru. Ale nie, bo wtedy jeszcze bardziej będę potrzebować ludzi wokół mnie. Zanim zasnę pofantazjuję, że jestem dla kogoś tak ważna jak Laura Biel dla Massima Toricielliego. Ładny ten aktor.
wtorek, 18 lutego 2020
Dwa plus, jeden minus
Zajrzałam na zakończenie "Jednej z nas", czyli ostatniego tomu II serii Cukierni pod Amorem. W nim Tessa dokonuje oceny życia. Mówi w narracji, że przychodzi taki moment, że oceniamy swoje życie. Póki co ja w takiej ocenie żałuję, że miłość w moim życiu to tylko ta rodzinna, a nie do mężczyzny. Czy żałuję, że nie mam dzieci? Tylko w kontekście opieki na starość i wsparcia finansowego. Wszystko w życiu się ze sobą łączy, jedna decyzja powoduje kolejne. Nie jestem zbędna niczym liść na wietrze. Jestem częścią mojej rodziny i to jej jestem i będę użyteczna. Powinnam być wdzięczna losowi, że nie pozwolił mi oddać rozumu i zupełnie podporządkować się najlepszemu nawet mężczyźnie, bo myślę, że tak bym zrobiła. Za 2 dni moje 37 urodziny. Blisko do 40. Dzieciństwo na plus, młodość na minus, dojrzałość zapowiada się dobrze
poniedziałek, 17 lutego 2020
Idealna miłość
Na fb czyjś wpis, że książki są idealną miłością. Nic od ciebie nie chcą, są. Nie chcą cię zmieniać, a dają tyle dobrego.
Nie dam się urojeniom
Chciałam tu napisać o moich przeczuciach odnośnie długości życia moich bliskich, ale po co stwarzać rzeczywistość moimi urojeniami? Będzie co ma być!
sobota, 15 lutego 2020
Po mailu do Roberta
Po mailu do Roberta, który był jednym błaganiem o związek, poczułam się jeszcze gorzej. Poczułam się żałosna. Tymczasem na Messengerze odezwał się do mnie Andrzej Furtak. I powiedziałam mu, co mi leży na sercu. Pod koniec pisania on przyznał się, że nie może skontaktować się z bratem, który ma raka kości i leży w Rydygierze. Poradziłam mu by napisał do brata list i podał przez pielęgniarkę. Przeprosiłam go, że mu zawracałam głowę takimi błahymi sprawami. Przez chwilę czułam się zbudowana, że mam tylko takie problemy, ale teraz na nowo dopada mnie smutek. Przez chwilę zastanawiałam się czy jeszcze kiedyś zasnę wtulona w dobrego mężczyznę, ale to chyba niemożliwe. Poczytam "Ten dzień" albo zasnę
Finał po Walentynkach
Nie pojechałam z nimi do sklepu, a i tak się pokłóciłyśmy, bo mama wlazła do kuchni i stała na środku, podczas gdy ja rozpakowywałam zakupy. Teraz Ola zgrywa dobrą córeczkę i robi kluski na parze. Dla mnie na pewno nie będzie. No i będę musiała posprzątać, gdy łaskawie wyjdą z kuchni. Ja wolę zjeść, posprzątać i iść do siebie. Ola uważa, że tylko ona zarabia. Chciałabym żyć bez nich, ale nie mam nikogo innego na świecie. Bardzo żałuję, że nie mam partnera albo męża. Gdy przeczytałam "365 dni" to z żalem pomyślałam, że mnie nikt nie chce, nie zabiega, nie dba, nie walczy. Napiszę do Roberta
piątek, 14 lutego 2020
Walentynki 2020
Dzisiaj Walentynki. Do obiadu wypiłyśmy Carlo Rosi Muscato Białe. Przed obiadem mama była u ortopedy, a ja ogarnęłam się, leżałam, poszłam do Rosmanna na Kozłówek odebrać zamówienie. Przeglądałam fb, gdy przyszło powiadomienie, że w Znaku jest zamówiona książka. Przy okazji odebrałam książkę z Brodowicza. Teraz na polki.pl znalazłam wierszyk, który posłałam mamie sms. Jak wrócą z Olą z psami, to odczyta: Bo cię kocham i już, bo z Tobą zawsze jest sens, a bez Ciebie go nie ma, bo z Tobą można stracić majątek, i nadal być bogatym, bo Ty i tylko Ty. Książka, którą kupiłam to "Warto poczekać" Liliany Fabisińskiej przy wsparciu fabularnym jej mamy Marii Fabisińskiej. Książka wydana przez Silver- czyli do seniorów (duży druk) i o seniorach.
wtorek, 11 lutego 2020
Gdy nic nie robię cały dzień
Nic mi się nie chce i nudzi mi się. Do Moniki nie pojechałam, bo 1. że psy byłyby same, a 2. bo mi się nie chce. Może to dobry czas by popisać? Myślę, że za pół godziny muszę iść z psami. Może wtedy pojadę? Wróciłam z psami. Do Moniki nie jadę, bo chce być na obiedzie, gdy wrócą mama z Olą. Zresztą nie mamy z Moniką żadnych nowości do opowiedzenia, w kółko to samo. Takie trochę zmęczenie materiału. Posprzątałam w kuchni, a narąbany stary robi sobie kakao. By go szlag trafił.
niedziela, 9 lutego 2020
Nie idzie mi
Napisałam kawałek z podpunktu późniejszego. Ale jakoś mi nie idzie, wszystko mi przeszkadza i wszystko mnie dekocentruje. Zamiast się skupić ciągle dumam jak to jest być autorką. Ale paradoksalnie nie chcę zaczynać nowej książki. Czuję, że "Droga do serca" i "Karty miłości" wystarczą.
Już bez ciśnienia
Po przebudzeniu nakręciłam się przeciwko mamie: że pieniądze, które jej przelewam są stracone i że tak mnie szanuje, że jutro pojedzie do babci i zostawi mnie bez pieniędzy. Dopiero, gdy zjadłam na obiad łopatkę, którą zrobiła, to mi przeszło. Przy mamie jestem dziadówą bez pieniędzy. Taki układ odpowiada i mamie i Oli. Wczoraj pisałam moje książki i tak myślę, że od czasu do czasu mogę to robić. Nie jestem pisarką, a jeśli kiedyś uznam, że gotowe i dobre, to znów spróbuję wysłać je do wydawnictw, ale bez ciśnienia.
sobota, 8 lutego 2020
Frustracja
Nie jestem skamieniała. Jestem zgorzkniała. Ciągle mi zależy na tym, aby było mi wygodnie. Chciałabym odmienić swój los, ale nic nie mogę zrobić. I to mnie frustruje. Moi rodzice ciągną mnie w dół. Frustruje mnie, że nie mam możliwości decydowania o sobie.
Dlaczego mama już zawsze przy mnie będzie i jaką tratwą jest Ola
Dałam Oli psie pieniądze. Z pensji zostały mi 3 zł. Dodatek też przeleję na oszczedności, bo i tak nie starczy mi na prezenty urodzinowe, a do Dnia Kobiet ich nie utrzymam. Nie wytrzymałam i zarezerwowałam książki z biblioteki. Na stronie lubimyczytać.pl cytaty z zamawianej przeze mnie książki "Bądź przy mnie zawsze". "Są takie miłości, z których nie można się wyleczyć, co więcej nie ma nawet sensu próbować." Rozgrzeszyły mnie te słowa z potrzeby pisania do Roberta. Napisałam mu to. Jak i to, że czekam aż mama odejdzie by móc decydować o sobie, o wydatkach i by pomiatała mną już tylko Ola, a nie tandem ich dwóch. I tu właśnie kryje się tajemnica innych słów z książki Przybyłek. "Bądź przy mnie zawsze" to książka o ponadczasowej miłości, która pokona nawet śmierć. Ta część mnie, w której jestem dzieckiem, zawsze już będzie kochać mamę, więc Ona zawsze będzie przy mnie. A Ola? Ola to tratwa rzucona od losu. Pozwala płynąć, ale nie pozwala zapomnieć, że jest tylko tratwą.
piątek, 7 lutego 2020
W Matki Boskiej Pieniężnej
Matki Boskiej Pieniężnej: udało się zaoszczędzić, na książkę (Drań) mi brakło, ale Bożenka mi ją daje w prezencie urodzinowym. Przez ten rok małe zakupy Avonowskie, w marcu tylko mgiełka śliwka\nektarynka za 5,99. Pipnek źle znosi spacery, przypuszczam, że to od serca. W domu pełen życia. Czy ten nasz przyjaciel powoli odchodzi? Czy nie mógłby on zostać, a odszedł by Ogi? Wiem, że jestem straszna, ale Pipnek to taki dobry pies. Tchórz, ale dobra dusza. A Ogi bojaźliwy, ale krzykacz, ale mężny! Obaj uparci. W marcu trzeba będzie kupić prezenty na Dzień Kobiet. Bożence "Polluksa", mamie bukiet tulipanów, Monice też, a Oli? Kwiatka w doniczce. Policzę to, na razie!
czwartek, 6 lutego 2020
Wynik z kalkulatora emerytalnego
Skorzystałam z kalkulatora emerytalnego Zusu. Wyliczył mi, że za 23 lata dostanę mniej niż dzisiaj zarabiam. W zeszłym roku procent zastępności wynosił 24, teraz jest 14. Czyli wynika z tego, że przejdę na emeryturę, gdy życie albo zdrowie zmusi, a nie wtedy, gdy osiągnę wiek emerytalny. No chyba, że faktycznie nie będziemy same utrzymywać tego mieszkania. Generalnie zmartwiłam się. Ale i tak będę w lepszej sytuacji niż Eda, która dostanie 23 zł. Po co myśleć o czymś na co nie mamy wpływu!
Nie będę jak tata- sam, bo egoista
Postanowiłam dorabiać na umowę zlecenie w Auchan. Ale nim uzyskałam info o warunkach, zrezygnowałam z tego pomysłu. Od razu przyszło też otrzeźwienie, że nie chcę tam pracować gdyby skończył się Solid i nie chcę wogóle musieć pracować na emeryturze. Ode mnie w dużej mierze będzie zależeć czy przyjmiemy pod swój dach zstępnych Piotrka i Edy. Ciągle mam z tyłu głowy słowa Oli: daj spokój, chcesz być taka jak stary- sam, bo egoista. A o mieszkaniu z Edą i tego, że mnie zamknie w szpitalu, już się nie boję. I będę jej dawać moją kartę do bankomatu, bo pieniędzy do grobu nie wezmę. Ani dużych ani małych.
środa, 5 lutego 2020
Po co myśleć nad tym, na co nie mamy wpływu
Monika powiedziała mi o swojej mamie, która przyznała się jej, że rozpłakała się, bo nie umiała rozłożyć deski do prasowania i że stała pod włącznikiem i nie wiedziała jak włączyć światło. Monika się boi. Powiedziałam jej, że nasi rodzice mają nas, a kogo my będziemy mieć? Opiekę społeczną albo dalszą rodzinę. Byłyśmy odwieźć Adka. Boję się życia z Edą, ale wiem też że bez inteligencji mamy czy Oli nie zauważę jej głupoty. Wchłonę jak gąbka. Wczoraj w nocy przed zaśnięciem dumałam czy dam kiedyś radę pracować po 12 godzin, prowadzić dom i dbać o psa/psy. Wiem, że będzie ciężko. Chciałam tego uniknąć i iść do hipermarketu. Ale gdy szłam na tramwaj przyszła myśl, że lepiej mieć pracę niż jej szukać i że w razie czego zawsze mogę odejść. Powiedziałam mamie, że przeraża mnie perspektywa życia z Edą. Mama na to: po co o tym myśleć. I to jest to. Po co myśleć nad czymś, na co nie mamy wpływu. Tak, moje życie będzie się zmieniać. Już się zmieniło. Z walki na oczekiwanie i bezsilną zgodę na to, co daje los.
wtorek, 4 lutego 2020
Bo ja mam wygodne życie
Jestem na urlopie. Zrobiłam u dentysty jedynkę. Gdy wracałam pomyślałam, że jedynym sposobem by móc chodzić do lekarza przy 12-tkach będzie umawiać się na rano. Ciężko mi teraz, bo psychotrop jeszcze nie działa. Moje myśli krążą wokół życia po godzinie m i na stare lata. Tyle złego może się jeszcze przytrafić. Nic tylko praca, sen i książki i fb. Ten ostatni bez sensu. I tak mi minęły dwa lata: 2018 i 2019. Nie szkodzi i tak lepsze to niż gdybym zapieprzała na etacie i w domu przy dzieciach. Dobrze wybrałam. A o życiu w domu rodzinnym powiem tak: to wygodne. Rozumiem teraz Anię Koczur, która poszła do pracy po śmierci rodziców. Po co męczyć jeśli można wygodnie żyć?
niedziela, 2 lutego 2020
Przeczucie
Mam takie przeczucie, że mama odejdzie, gdy odejdzie Pipinek. Boję się, że Pipin dostanie zawału, gdy będę próbować, żeby wsiadł do pociągu do babci, gdy będę jechać na jej pogrzeb. Będę wtedy chciała przelać mamie 700 zł, gdy mama zadzwoni. Będzie to wtedy, gdy spłacę 3 kredyty, czyli w 2022, na wiosnę. Ale wydaje mi się, że mama odejdzie znacznie później, na trzy lata przed Oli emeryturą. Kto to wie? Chciałabym, żeby było to jak najpóźniej!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)