piątek, 15 lutego 2019
Dzisiaj ona, jutro ja
Dzisiaj do obiadu praktycznie spałam. Mama sprzątała, była z psami, w Auchan, po firanki i u szewca (bo się wściekłam, bo zgubiła moje potwierdzenie z nr usługi). Idę na noc na sortownię. Jutro szybki sen i na 16:00 do Empiku w Bonarce na spotkanie z Lingas-Łoniewską. Po godzinie m nie będę tak często sprzątać. Mama ma jakieś skrzywienie na tym punkcie. Kocham ją, ale jest straszną...babą. Niepokorna, nieustępliwa. Będzie wolała umrzeć niż być zależną. Pomyślałam niedawno, że skoro wiem, że odejdzie po zmianie mojego pracodawcy, to nie warto zmieniać sortowni na hipermarket tylko ze względu na jej stan zdrowia. Przypomniała mi się Bożena J. której mama jest leżąca i nieświadoma przez Althazmera. Bożena ubiera jej pampersa i idzie do pracy, a mama leży sama. I tego nie zniosłaby moja mama. I dobrze zaoszczędzi mi kłopotu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz