Jest sobota 15 grudnia. Nie robię orzeszków z dziewczynami. Wolę leżeć. Na 12:00 umówiłyśmy się z Edą na zakupy prezentów. Tak mi się przypomniało z czasów młodości, że strach przed ciążą był taki wielki, że wolałam zrezygnować z seksu niż ryzykować. Że było mi trudno pogodzić się z pojedyńczością, widać po mojej książce. Nie kochałam Roberta, ale liczyłam, że on odmieni moje życie.
Już po prezentowych zakupach i po obiedzie. Mama w kiosku, później jedziemy do Auchan po zakupy jedzeniowe. Prezenty zapakowane.
Jutro muszę wcześnie wstać, żeby ugotować obiad i jechać z tatą do sklepu, żeby chce mi kupić prezent. Czy ja pisałam, że mama złamała rękę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz