Jestem już w łóżku po Wigilii. Było spoko. Ani razu nie pomyślałam o śmierci. Dotarła dziś do mnie ważna rzecz: gdy odejdzie mama nie warto brać urlopu, trzeba go oszczędzać choćby na Wigilię u Piotrka. Bo nie można tracić wszystkiego. Sprzątać, gotować czy chodzić z psami i tak trzeba.
O Wigilii u Piotrka i Edy powiem, że po tylu latach wspólnych Wigilii dotarliśmy się z Gosią. Z prezentów jestem bardzo zadowolona: 2 książki "Złodziejka dusz" i "Trzy życzenia", koc, kieszeń na łóżko, herbata i mydło.
Poczytam jeszcze Jagodno. To pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz