niedziela, 23 grudnia 2018

Dopadło mnie...

Dzisiaj dopadło mnie gotowanie, najpierw obiad, potem przygotowania pod mamę, później II tura orzeszków, a później z mamą. Teraz już leżę, cały dzień w kuchni. Ogi dalej ma traumę, po tym jak zwiał tacie, a on nie wpuszczał go do domu. Chyba weźmiemy go na Wigilię.
Na fb taki tekst: W życiu wszystko układa się pomyślnie, a jeśli takie nie jest, to znaczy, że jeszcze się układa.
Piotrek oddał mi kasę za zus, mandat i obsługę niezamkniętego konta. Emocje opadły.
Odłożyłam tę książkę Rogalskiej, bo obrzydzała mi czytanie wogóle. Zaraz zacznę Jagodno cz. VII.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz