piątek, 1 listopada 2024
Jak obchodzę Święto Zmarłych
Najpierw przez lata musieliśmy chodzić na grób Taty Ojca, a mamy groby się nie liczyły. Później przez lata musiałam chodzić na groby ze strony mamy. Dzisiaj pójdę na grób Rodziców Taty by prosić Ich by mieli w opiece moich Rodziców. Tatę dlatego, że to Ich syn, a mamę dlatego, że moja Babcia wiedziała, że Tata jest chory, a mimo to nie ostrzegła mojej mamy. I w tym kontekście ciepło wspominam Artka, który umiał odnaleźć spokój w wariactwie jakie ściągnęliśmy na siebie z Andrzejem. Mam taką tendencję do wypierania ważności dla mnie zmarłych osób. Moja rodzina jest kompletna. Byłam z Tatą na grobie. Usiadł na ławeczce przy grobie obok i się zamyślił. Powiedziałam do Niego: musimy iść Tato, już?- zapytał. I to jest właśnie urok tego święta. Że się jest z Tymi, których kochamy i nie chcemy od nich odchodzić. W przyszłym roku będzie 10 lat, jak umarła babcia Celinka. Mama Jej nienawidziła i przeniosła te emocje na nas. A tymczasem to jej mama nas wykorzystywałam. Babcia Irenka przyszła kiedyś do mnie i powiedziała, że ma ciemno. Wynoś się i więcej nie przychodź- odpowiedziałam. Za to, że przez całe życie mówiła tylko o Joli. Wykorzystywaczka. Ta upragniona Jola zafundowała jej śmierć. Przez ciepłotę w domu i niską aktywność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz