środa, 13 listopada 2024

Mam przerąbane

 Gdy dzisiaj w nocy liczyłam pakiety przypomniała mi się mina Oli z wieczoru, gdy wygrażała mi, że będę mieć przerąbane. Odpowiedziałam Jej, że już mam. Skończyło się moje lekkie życie. Ola jest takim samym despotą jak Tata. Póki robi się to, co chce tyran jest akceptowanym, gdy się sprzeciwi jest się niszczonym. Tylko, że my z Olą nie mamy łączników. Mama jest Oli. Ja już nawet nie chcę uciekać z tego domu, szukać przytulenia w męskich ramionach. Nie chcę spełniać marzenia pracy na poczcie. Chcę tylko wytrwać w jak najlepszej formie do czasu aż będę zamkniętą, bez praw. I to jest tak, że tego chcę. A pod władaniem Oli nade mną, będę chciała jeszcze bardziej. Wiem, że będzie progres choroby i że się od niego nie ustrzegę. Choroba psychiczna odbiera ludzi wokół nas. Po każdym epizodzie zdrowi ludzie się nas boją, nabierają dystansu, tracą zaufanie, jesteśmy traktowani z infaltynością. W końcu umieramy samotnie. Najpierw w świadomości, czego wielu nie umie przetrzymać i odbiera sobie życie, a potem fizycznie od wyniszczonego lekami ciała. Wytrwam, Blogu, bo jestem od krok od Nieba. Ale nie będę w nim długo. Wrócę by moja dusza zaznała miłości. W tym życiu zaznała szacunku, bo w poprzednim wcieleniu była poniżana. A że nie będę w Niebie to wiem, bo nikt Tam na mnie nie czeka. I nie będzie miał kto. Mama zaczeka na Olę, Tata wtuli się w swojego ojca, Piotrek otworzy ramiona Edzie, a ja będę musiała wrócić. I zapytasz Blogu czemu ja idę na kawę z Jarkiem? Żeby go ustrzec od pochopnej decyzji rezygnacji z renty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz