niedziela, 10 listopada 2024

Źle mi z samą sobą

Leżę i myślę: po co wstawać. Cieszy mnie, że już nie muszę zwracać uwagi na mamy wrzaski. Ale nie chce mi się wstawać. Poszłam umyć głowę, bo wybieram się do kościoła. Dumam nad systemem oszczędzania. Chciałam robić przelew na inne konto, ale wiem, że Piotrek nie spłacił ZUS-u, więc mi to zabiorą, ale jest rozwiązanie: waluta. Teraz już jest za późno, bo już po pensji, zresztą była obniżona, ale w grudniu zrobię sobie prezent. A Ola? Kto sieje zło, zło zbierze. Jest tak samo: żadna z nas nie ma przyjaciółki. Ola, bo nikt nie dorównuje mamie, a ja bo stracił mi się kontakt z Monią. Jeszcze popatrzę na ofertę Zmartwychwstańców. Nie wiem czy jest tutaj coś dla chorych singli. Chciałabym móc nie pracować na noce, tylko na kasie w sklepie, ale nie mam takiego prawa by zmienić to w swoim życiu. Gdy śni mi się Selgros, budzę się przestraszona. Nie wolno mi też iść na rentę. Ale ok. Będę pracować, póki będzie mi dane. Mama z Olą nie wiedzą, że każdy kryzys zabiera coś ze zdolności mózgu. Tym razem zabrał siłę ogólną, bo mam wysokie dawki leków. Drżą mi ręce. Łatwo się niecierpliwię. I jeszcze jedno: wkurwia mnie Tata. Pan i władca, a robi wokół siebie syf. Jego miny są wkurzające! Jakich ja mam rodziców, że muszę im płacić za jedzenie? Mamie całą pensję, a Tacie 1/3 czy 1/4. Tak, mama zwraca się ku Oli, bo czuje jej pieniądze. No! A maszynkę do mielenia kupiłam ja. Chciałabyś mamo iść na koncert sylwestrowy? No, nie wiem czy pójdziesz! Bo Edziu może bać się huku i któraś z Was musi z nim zostać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz