środa, 21 października 2020

30 lat spokoju

 Obudziłam się pełna wiary w ten dzień. Jeszcze tylko pół tego dnia, potem 2 dni szkolne i 2 dni weekendu i wracam do domu. Jeśli wyprowadzę się z Krakowa, to nie będę jeździć tam do biblioteki, to za daleko. Ale póki co przez najbliższe 20 czy 30 lat nie muszę o tym myśleć. Jak będę żyć, jeśli przeżyję mamę i Olę? Jak poradzę sobie z utratą tych, którzy byli ze mną od zawsze? Czy będę do nich tęsknić? Jakie będę mieć lęki? Czy będą adekwatne do sytuacji czy będę żyła przeszłością? Źle mi u Edy. Tęsknię za mamą, Olą, tatą, psami, obowiązkami, zwyczajami. Myślę, że po godzinie m, damy sobie z Olą radę. Będziemy ciągnęły to życie. Ale, gdy Ola  na emeryturę będzie już inaczej. Ja poprostu wiem, że ją przeżyję. Kocham je. Wiem też, że zostanę w Solidzie. Będę w sortowni do emertury. Do 67 roku życia. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz