Za chwilę północ i 1 listopada. Przeczytałam "Dzień kobiet" Gabrieli Gargaś.
1. Autorka ustami Pawła opuszczonego przez żonę ojca głównej bohaterki Belli mówi, że każdy związek ma sens. Chcę się zastanowić, co mi dały moje związki. Ten z Robertem uświadomił mi, że chcę być kochana. Dzisiaj wiem, że gdybym z nim została byłabym dzisiaj nieszczęśliwą singielką skaczącą z kwiatka na kwiatek i pewnie z nieślubnym dzieckiem. Związek z Grab. uświadomił mi, że wolę mamę niż faceta.
2. Gargaś pisze, że każdy ma coś ze związku, co jest tylko jego i jest piękne. Ze związku z Robertem to wspomnienie charakterystyki po rosyjsku, w którym on opisał moje ówczesne piękno. Ze związku z Grab. to przeświadczenie jak prosto manipulować mężczyzną. Gargaś pisze: i każdy na świecie powinien mieć takie coś, co będzie tylko i wyłącznie jego. Choćby to była piękna chwila zaklęta we wspomnieniu. Ale musisz to mieć, by nie zwariować, by móc cieszyć się z życia, by wiedzieć do czego jesteś zdolny. Byłam kiedyś ładną kobietą, teraz jestem już tylko kobietą. Wspomnienie tych słów przypomina mi, że kiedyś byłam nie tylko ładna, ale i na tyle samodzielna by kochać mężczyznę. Kiedyś znów będę tak samo dzielna, jak i samotna, jak wtedy. Ale teraz już się tego nie boję. Kobiecość to odwaga? Nie. Człowieczeństwo to odwaga.
3. Główna bohaterka książki Bella umrze na raka opon mózgowych. Książka pokazuje, że ważne jest być z kimś. Że liczy się obecność drugiego człowieka. To znamienne, że przeczytałam tę książkę w zaduszkowym czasie, gdy cieszę się, że Ola, mama i ja jesteśmy razem. My zawsze mamy taki dzień, jak bohaterki w Dniu Kobiet!