sobota, 20 czerwca 2020

Tym bardziej będę myśleć o życiu po godzinie m

Dzisiaj miałam terapię przez telefon. Psychoterapeutka uświadomiła mi, że:
na pewnym etapie życia separujemy się od rodziców, uczymy się żyć samodzielnie. Okupione to jest lękami, raz jest lepiej raz gorzej. I tak myślę, że ja analizując co będzie po godzinie m, uczę się myśleć i żyć samodzielnie.
Poniekąd przywróciła mi wiarę w sens związku. W zamian za bliskość robisz coś dla drugiej osoby. Zresztą gdy gotuję, piorę itd to nie myślę o tym jakie to straszne poświęcenie. Lubię to robić z myślą, że dzięki temu Oli, mamie i tacie jest przez to lżej. Nie wierzę w podział obowiązków w związku, ale myśl, że i tak to robię, powoduje, że nie wydaje mi się to takie straszne.
Uświadomiła mi też, że muszę odmitologizować czynności domowe. To normalne, że godzi się pracę z domem i hobby.
To u mamy to urasta do rangi poświęcenia ponieważ nie cierpi tego robić. A ja lubię ten moment, kiedy wiem, że wszystko jest zrobione i mogę sobie poczytać albo pokomórkować.
Nie będę mieć wyrzutów sumienia, że analizuję życie bez mamy. W ten sposób dorastam, rozwijam się.
Psychoterapeutka powiedziała, że człowiek w sposób naturalny wypełnia potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Jeśli więc zabraknie mamy, to znajdę oparcie w innej osobie. Tak jak znalazłam wsparcie w Bożence, gdy tego potrzebowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz