Na lubimyczytać.pl wypowiedź, że ten, kto czyta przeżywa tysiące żyć, zanim umrze.
Zastanawiam się czy chciałabym już umrzeć? Nie. Ale chciałabym być dojrzalszą kobietą, bez obciążenia mamy osobą. Jasne z nią jest lżej, bo ogarnia cały dom, ale chciałabym mieć decydujący głos co do mojego życia. Nic bym w nim specjalnie nie zmieniła. Bo zmienić nie mogę, ale chciałabym żyć bez niej. Czas wreszcie wyznać: nie akceptuję swojego życia. A ponieważ uważam, że mama jest przeszkodą do jego zmiany, to chciałabym się jej pozbyć. Mam wrażenie, że moje życie w takim kształcie jak teraz było dobre do młodych lat. Teraz chciałoby się mieszkać samemu, bez obciążenia Olą, tatą, mamą i psami. Zniszczyłam sobie życie godząc się na warunki losu. Ponoć nie decydujemy o swoim losie. Nie chcę przeżywać tego nieszczęścia niespełnienia na nowo, więc dobrze, że nie ma powrotu, reinkarnacji. Nie chcę też iść do nieba, bo nie chcę też musieć znów żyć z moimi bliskimi. Mam w życiu tylko ich, ale są też ogromnym obciążeniem. Chciałabym żyć w małym mieście, w wynajmowanym pokoju przy jakieś rodzinie, w domu z ogródkiem. Dojeżdżać do pracy samochodem. Pracować chciałabym w kadrach. Wypełniać druki, formularze, układać dokumenty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz