poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Dużo i mało

Zawsze gdy zaczynam czytać książkę Gałuszki dopada mnie uczucie marności mojego życia. Dopiero, gdy w finale książki życie bohaterów staje się trudne, moje wydaje mi się być dobre i normalne. Dziewczyny z Adkiem i psami pojechały nad Rabę. Tata gdzieś poszedł, może po składniki na jutrzejsze gołąbki, a może się upić. Jestem sama w domu i chyba mi źle. I tak właśnie kiedyś będzie. I nie będzie można zwalić całego niezadowolenia z życia na mamę! Zawsze będzie można! Bo jak ktoś się wychował w takim domu jak my, to jest to znaczące na całe życie. Ja też chciałam dobrze, a kiepsko wyszło. W zasadzie mam w życiu tylko 3 stałe elementy: jakąś pracę, bliskich i mieszkanie rodziców jako mój dom. To dużo i mało. Czasem moje serce się rwie, żeby coś zmienić, najczęściej jest to praca, ale ostatecznie wszystko zostaje po staremu.
Czasem łapię się na tym, że czytanie książek jest nudne. Gdy mam na to full czasu, to mi się tego odechciewa! A może to niewłaściwa książka? Spróbuję "Ławeczkę pod bzem"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz