piątek, 27 kwietnia 2018
Od jedzenia do pragnień
Pokłóciłam się z mamą o jedzenie. Na to, że jadłam bułkę z czekoladą, mama stwierdziła, że żrę wszystko bez przerwy. Przejęła ten zwyczaj od Oli. Powiedziałam jej, że skoro nie ma obiadu to jem to, co mogę. Wypomniałam jej, że nie mogę sobie sama gotować, bo płacę raty. Wypomniałam jej też, że o 5 rano gotuje dla Oli, a ja mam sobie wszystko sama robić. Nie wiem czy coś z moich słów dotarło do mamy. To naprawdę chory układ, że to mama decyduje kiedy i co jedzą jej dorosłe dzieci. I że uniemożliwia nam decydowanie o sobie. Tak jak doradza mojej kuzynce by przestała utrzymywać swoją mamę, tak przydałoby się by ktoś życzliwy powiedział jej by przestała zarządzać pieniędzmi swoich córek. Chciałabym wolności od moich bliskich. Tego by zamknąć drzwi od nich. Nigdy nie będzie mnie stać na luksus samotnego mieszkania. Nim spłacę kolejny samochód dla mamy, ta zestarzeje się na tyle, że będzie wymagała opieki. Gdy Ala w pracy opowiadała o roszczeniowej i zarozumiałej postawie swojej mamy, pomyślałam, że mnie to też czeka. Tymbardziej patrząc na babcię. Tak się dzieje z ludzkim umysłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz