Przeczytałam "Ja, anielica" (380), powieść fantasy o akcji w niespodziewanym i nadprzyrodzonym miejscu w zabawnym stylu. Dalsze przygody Wiktorii Biankowskiej podobały mi się. W tej części poznałam Niebo. Próbowałam zachęcić Olę by przeczytała tą sagę, ale chyba za dużo jej powiedziałam. Dużo się dzieje w tej części i Ola chyba miała dość tej mojej opowieści. Mogę być tak aktywna dzięki temu, że nie zażywam antydepresantów. Mniej śpię, więcej działam. Ale nie zawsze mam siłę by czytać.
czwartek, 5 kwietnia 2018
Dużo wszystkiego
Mama wraca od babci. Po odespaniu nocki prowadziłam dom. Drugi raz w życiu sama smażyłam naleśniki. Zrobiłam też zupę z fasolką szparagową. Nie wiedziałam czy zagęszcza się samą śmietaną czy z mąką. Usmażyłam też Oli na jutro kotlety. Upiekłam ciasteczka widelcowe. Musiałam do nich dołożyć plasterek masła, by ciasto dobrze się wyrobiło. Byłam z psami i powiesiłam 2 prania. Teraz odpoczywam. Tak myślę, że może to moje urojenie, że kiedyś w Solidzie wprowadzą 12-tki. Ciężko by było wszystko zrobić przy takim systemie pracy. Nawet jeśli tak by się stało, to wówczas spróbuję czy to możliwe tak żyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz